ZAPROSZENIE DO TEATRU. Hamlet Gustawa Holoubka
Gustaw Holoubek znowu w centrum uwagi. Tym razem w wymarzonej od bardzo dawna, noszonej w sobie roli szekspirowskiego Hamleta (Teatr Dramatyczny w Warszawie). Wiele się o niej pisze, mówi dyskutuje. Wywołuje zachwyty i sprzeciwy. Podzielamy mimo wszystko te pierwsze. Uważamy nawet że rola ta przejdzie na stałe do kronik teatralnych, do dziejów naszej sceny. Jest to bowiem kreacja aktorska wybitna i zarazem - co chyba nawet ważniejsze - twórcza i oryginalna.
Więc nie młodzieniec, szlachetny, niedoświadczony, któremu pod wpływem odkrycia morderstwa ojca dokonanego przez matkę i jej kochanka, świat zawirował przed oczyma i jak by zapadł się pod stopami, doprowadzając do samobójczej niemal depresji i do obłędu. Hamlet Gustawa Holoubka niejedno już przeżył, niejedno doświadczył i niczemu, największej nawet podłości - wcale się nie dziwi. Odkryta zbrodnia dopełni tylko goryczy jego wcześniejszej wiedzy o świecie. Nie zawoła więc z rozdzierającą samobójczą depresją "Być albo nie być - oto jest pytanie". Wypowie to po cichu, ze spokojem, tak jakby po prostu, jak człowiek w pewnej depresji psychicznej, rozważał nad moralnością tego świata. Nie wypowie też w rozdzierającym krzyku, tak jakby po raz pierwszy otworzyła się przed nim otchłań podłości, swej słynnej kwestii: ..Niech ryczy z bólu ranny łoś". On to wypowie niejako z triumfem. Nie załamie się ani dostanie obłędu, daleki jest od samobójczej myśli. Aranżując przedstawienie trupy aktorskiej o-statecznie bowiem zdemaskował króla jako mordercę, odkrył prawdę, na którą był zresztą przygotowany i teraz już nie mając wątpliwości, przystąpi do wypełnienia swego planu zemsty. Obłęd będzie tu tylko maskującą grą mylącym pozorem. I to jest bardzo wyraźne w interpretacji Holoubka. Czy mógłby bowiem niedoświadczony młodzieniec, jakiego dotychczas najczęściej widywaliśmy na scenie, prowadzić tak na zimno, z takim zimnym wyrachowaniem swą grę pozorów. Zawsze to budziło wątpliwości i stwarzało pewną niejasność. A więc Hamlet powinien być dojrzały, nie tracący zimnej krwi, bynajmniej nie desperat ani zdruzgotany psychicznie i moralnie chłopak. Taki Hamlet jak właśnie u Holoubka - inny, anty tradycyjny, pełniejszy i bardziej zrozumiały. Niezwykle przemyślana i konsekwentna od początku do końca jest ta koncepcja.
Prawda, w tym Hamlecie równocześnie reżyserowanym przez Holoubka, istnieje tylko on sam. Inne postacie są drugoplanowe, zepchnięte na margines, bądź fałszywie czy nieudolnie nawet zagrane. Ale ze wszech miar warto było zaryzykować taki solowy, gwiazdorski popis tylko dla Holoubka.