Artykuły

Michałkow w Powszechnym

BOHATER sztuki Sergiusza Michałkowa, dyrektor Poczesuchin, zabiega o uwiecznienie swego imienia dla potomności.

Kupuje grób używany, ale w dobrym stanie, z fascynującym pomnikiem z różowego marmuru, a nadto znakomicie pasującym do jego dyrektorskich zasług, bo ozdobionym - ni mniej ni więcej - tylko fotelem. Pochowano tu, jeszcze i przed wystrzałem z "Aurory", moskiewskiego kupca, fabrykanta mebli, więc i foteli. Fotel jednak w dzisiejszych czasach wcale się nie zdewaluował, przeciwnie nabrał innych wartości. Jest symbolem urzędnika na stanowisku, jest warsztatem pracy dyrektora.

Z takim właśnie królującym na fotelu dyrektorem-biurokratą, ważnym, a głupim, rozprawia się radziecki dramaturg bronią najostrzejszą: smaga go kpiną i śmiechem, demaskuje jego pseudo-uczciwość, podszytą tchórzostwem, zdziera z niego dumnie obnoszoną godność, a pod tą powłoką ukazuje błazna, drżącego przed opinią, obnaża zatęchłe jego gusta, delikatną rączką "hodowane" w domu i najskrytsze marzenie, wypieszczone we śnie.

A także ustawia go niejako historycznie. Wywodzi jego rodowód ze sfer mieszczaństwa. Poczesuchin nie jest już nawet klasowym przeciwnikiem, na którego wytoczyć warto armaty. Uosabia tylko przywary, które w ludziach pokutują. Niełatwo bowiem człowiekowi zrzucić skórę, w której się urodził.

Inscenizacja sztuk Michałkowa w Teatrze Powszechnym idzie po linii wyjaskrawienia tych przywar, a tym samym obrzydzenia bez reszty. Gra aktorska podkreśla ich potoczność. Ludzie, których oglądamy na scenie, to bynajmniej nie muzealne unikaty. Scenografia jeszcze bardziej potęguje te wrażenia. Jest m. in. skuteczną batalią przeciw "jeleniom u wodopoju".

Strasznych tych mieszczan we współczesnym wydaniu grają w pierwszej parze: Kazimierz Tatarczyk, jako Poczesuchin i jego połowica, czyli Janina Martini. Dobrana para snobów, karierowiczów, oportunistów. I Talarczyk, i Martini traktują swe role z drapieżną dosłownością.

W korowodzie ich przodków ukazują się, prosto z grobu, świetnie zakonserwowani w wielkopańskiej pozie i stylu bytowania: Kupiec z portfelem wypchanym rublami (Leszek Ostrowski) i jego cmentarny sąsiad, Carski Generał (Czesław Byszewski).

Pokazuje się - już na jawie - jeszcze jedna reprezentantka rodu. Córka nieboszczyka Kupca (Wanda Jarszewska) - bezbronna już, dopełniająca żywota w spokoju i na marginesie zmian społecznych i politycznych, jakie w międzyczasie zaszły. Bezbronna - w przeciwieństwie do pozostającego na dyrektorskim tronie dalekiego swego potomka.

Motorem zdarzeń, złym duchem Poczesuchina - jest grabarz Wieczerinkin.

Świetna rola Jana Ciecierskiego. Najbardziej w tej inscenizacji bawi przez wyraźniej komediowe, mniej satyryczne ujęcie postaci. Miły, sympatyczny staruszek. Grzecznie, usłużnie, z dobrego serca i nie omijając przepisów sprzeda na lewo bezpański grób. I uważa, że mu się prawie order należy. Przecież grób dawnego wroga klasowego sprzedał "zasłużonemu człowiekowi" nowych, postępowych czasów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji