200 złotych do biletu
Zmianę sposobu finansowania instytucji kultury podległych samorządowi wojewódzkiemu zapowiadają radni. Będzie wielkie liczenie widzów, spektakli i koncertów. I to między innymi od frekwencji oraz bogactwa oferty kulturalnej samorządowcy uzależniają wypłacanie premii.
- Nie może być tak, że dyrektora X zarząd województwa lubi bardziej i daje mu więcej pieniędzy. A dyrektora Y nie lubi wcale i pozbawia premii. Kryterium musi być jasne - mówi Zbigniew Czerwiński, przewodniczący komisji budżetowej.
Władze województwa na razie do tych pomysłów podchodzą ostrożnie.
- Rozpoczęły się konsultacje z dyrektorami instytucji kultury. Ich efekty zapewne zostaną przedstawione zarządowi przed przystąpieniem do prac nad kolejnym budżetem - mówi dyplomatycznie Krystyna Czajka, rzecznik marszałka województwa wielkopolskiego.
Kultura doceniona
Województwo wielkopolskie po mazowieckim jest najhojniejszym darczyńcą kultury w Polsce. 2004 rok był rekordowy. Teatry i filharmonia otrzymały na bieżącą działalność 40 milionów złotych.
W 2006 roku placówki otrzymają dotację w wysokości 90 procent kwoty z roku 2004. Pozostałe 10 procent to będzie tak zwany fundusz premiowy. Pieniądze dostaną ci, którzy przyciągną najwięcej widzów.
- Do jednego biletu dopłacamy od 70 do nawet 200 złotych. Najwięcej pochłania Teatr Wielki i Filharmonia Poznańska Złośliwi mówią, że utrzymanie tej ostatniej jest nieopłacalne. Lepiej byłoby zaprosić jedną gwiazdę w miesiącu niż fundować melomanom cotygodniowe koncerty, które mają słabą frekwencję - ocenia Zbigniew Czerwiński.
Radni już przedstawili swoje propozycje dyrektorom teatrów. W tym tygodniu z projektem zapoznają się dyrektorzy muzeów.
Są kontrowersje
- Teatry przygotowują pięć premier w sezonie i je potem grają czasami kilka lat. My w każdy piątek gramy program premierowy. Mamy niezłą frekwencję, ale nierówną. Na koncertach muzyki popularnej czasami brakuje miejsc, ale zdarzają się programy, kiedy sala świeci pustkami - mówi Robert
Ćwikliński, zastępca dyrektora Filharmonii Poznańskiej.
Nowy system finansowania nie sprzyja również Polskiemu Teatrowi Tańca który nie ma swojej sceny. - Sugerowaliśmy naszym radnym, że takie podejście do dzielenia pieniędzy może zaważyć na jakości produkcji artystycznych - mówi Katarzyna Anioła, zastępca dyrektora Polskiego Teatru Tańca - Może się także okazać, że teatry zaczną grać tylko to, co się podoba publiczności, a nie rzeczy ambitne.
Najostrzej swoje stanowisko wyraża Sławomir Pietras, dyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu: - Absurdalności tego pomysłu nie muszę chyba nikomu tłumaczyć. Jeżeli radni wierzą w coś takiego, to oczekuję, aby poprawili naszą frekwencję choćby jednokrotnym przyjściem do teatru.
Frekwencja 2004
Teatr Nowy w Poznaniu
- 87 procent (Scena Nowa),
75 procent (Scena Duża)
Teatr im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie
- 74 procent Teatr Wielki w Poznaniu
- 65 procent
Teatr im. W. Bogusławskiego w Kaliszu
- 60 procent (Scena Duża),
65 procent(Scena Kameralna),
75 procent (Cafe Scena)
Filharmonia Poznańska
- 74 procent
Źródło: Założenia budżetowe Urzędu Marszałkowskiego
Na zdjęciu: Teatr Wielki w Poznaniu.