Śmiech i łzy. Jutro premiera "Zatraceńca"
W Domu Ludowym trwają ostatnie przygotowania do premiery "Zatraceńca". Z pewnością niejeden widz, po obejrzeniu spektaklu, będzie ocierał łzy wzruszenia.
Po znakomitych komediach Moliera i Fredry w przekładzie na góralską gwarę, Amatorski Zespół Teatralny im. Józefa Pitoraka z Bukowiny Tatrzańskiej przygotował dla widzów kolejne przedstawienie - tym razem poważne, o głębokim przekazie moralnym, czyli dramat obyczajowy "Zatraceniec", pióra patrona teatru.
"Zatraceniec" został zarejestrowany dla Teatru Telewizji w 1961 r. w Łodzi. Dwa lata później spektakl otrzymał nagrodę ministerialną za wybitne treści profilaktyczno-edukacyjne. Bukowiański teatr pokazał też "Zatraceńca" na scenie Teatru Starego w Krakowie w 1969 r. W 1962 r. podczas wizytacji bukowiańskiej parafii, spektakl w Domu Ludowym oglądał sam Karol Wojtyła. - Sztuka jest wielce zobowiązująca dla nas, bukowian. To historia dwóch góralskich rodów, ukazana pięknie, wzruszająco, ale też z humorem i góralską swadą. Spektakl, który trwa przeszło 2 godziny, wymaga dużego przygotowania i ciężkiej pracy wszystkich aktorów. Po raz ostatni "Zatraceniec" był wystawiany niemal 20 lat temu, lecz została wtedy pominięta scena IV z podłazami i kolędnikami. Wtedy też wiele scen zostało pokazanych nieco bardziej komediowo, a faktycznie są one poważne. Dlatego, chcieliśmy teraz zagrać w duchu ćwiżewiczowskich aktorów i Pitorakowej myśli i pokazać tę sztukę jako dramat obyczajowy. Gwara nie jest zmiękczana, jak w przekładach Jana Gutta-Mostowego, lecz zachowana w oryginalnej formie, występuje dużo archaicznych słów - powiedział Bartłomiej Koszarek dyrektor Bukowiańskiego Centrum Kultury "Dom Ludowy".
Przygotowania do wystawienia tak wielkiego widowiska rozpoczęły się już w kwietniu tego roku. Wśród aktorów jest kilku debiutantów, w których, jak mówi Bartłomiej Koszarek, zostały odkryte ukryte talenty aktorskie. W spektaklu biorą udział 32 osoby. Jest wiele scen zbiorowych. Kilku obecnych aktorów pamięta jeszcze swoich rodziców, którzy niegdyś wcielali się w role bohaterów dramatu Pitoraka. Od nich usłyszeli też wiele cennych rad.
Akcja rozgrywa się w Bukowinie Tatrzańskiej. Spektakl ukazuje losy dwóch góralskich rodzin uwikłanych w tragedię alkoholizmu Franka Wróbla, tytułowego Zatraceńca. Franek, to postać o skomplikowanej, przewrotnej naturze, popadająca w nałóg pijaństwa i w konflikt z rodziną. Ciekawi są także inni bohaterowie, np. pełna komizmu postać Morcinkuli - matki samotnie wychowującej 5 córek, charakterny ojciec Franka lub figlarny Filipek.
Od pierwszego do ostatniego, IV aktu, sztuka trzyma widza w napięciu, a także wprowadza w zadumę. Całość sztuki dopełniona góralskim humorem i podhalańską muzyką z pewnością sprawi, że w niejednym oku zakręci się łza wzruszenia. A na koniec mistrzowsko zagrana scena z kolędnikami i z... diabłem w roli głównej. Co ciekawe, w rolę diabła wcielał się niegdyś sam Józef Pitorak.
Premiera planowana jest na 26 grudnia. Bartłomiej Koszarek, w imieniu całego Teatru, zaprasza do Domu Ludowego w świąteczny wieczór zarówno turystów, jak i górali z całego Podhala.