Janosik Jandy
W Teatrze Muzycznym w Gdyni rozpoczęły się w czwartek [22 kwietnia] przygotowania do spektaklu "Janosik", który wyreżyseruje Krystyna Janda. Z aktorką rozmawia Katarzyna Fryc.
Katarzyna Fryc: Dlaczego po raz kolejny zdecydowała się Pani wziąć na warsztat śpiewogrę Ernesta Brylla z muzyką Katarzyny Gaertner?
Krystyna Janda: Bo to wspaniały utwór o miłości, czystości i dumie. Typowo polski, który przynosi radość i artystom, i publiczności. Zrealizuję go po raz trzeci, po spektaklach w Warszawie i Częstochowie, ale mam nadzieję, że w Gdyni zrobimy go z większym rozmachem i trochę poszerzymy to, co napisali Bryll i Gaertner. Dzisiaj mam pierwsze przesłuchania zespołu Teatru Muzycznego.
Kogo Pani poszukuje?
- Ludzi, którzy najłatwiej pozbędą się musicalowego przyzwyczajenia. Potrzebuję osób śpiewających prosto, jak głosy nieszkolone. Ale to sprawdzić jest stosunkowo łatwo, natomiast w spektaklu są obszerne partie mówione i rzeczy trudne do zagrania aktorsko. Więc przede wszystkim chcę sprawdzić, jak gdyńscy aktorzy mówią. Na przykład rola Opowiadacza, na której bazuje pierwsze 15 minut spektaklu, jest jedną z najtrudniejszych, z jaką kiedykolwiek się spotkałam. Sama historia toczy się w góralskiej gospodzie, zaczyna od wieczornych opowieści i przeradza w baśń o Janosiku.
Kto ma szansę na główną rolę Janosika?
- Utwór jest tak napisany, że właściwie nie ma głównych ról. Wszystkie partie są równe, w "Janosiku" bohater jest zbiorowy.
W poprzednich realizacjach wystąpił zakopiański zespół Krywań. Jak będzie w Gdyni?
- Szef Krywania już przygotowuje nową aranżację muzyki. Jednak cały zespół, ze względu na plany koncertowe, nie będzie mógł wystąpić. Zagra jego część, a razem z nią grupa zaprzyjaźnionych górali.
Zobaczymy Panią w roli Anioła?
- Wystąpię raz, może dwa razy.