Wojenne absurdy
Dziś o godz. 21 w TVP1 zobaczymy spektakl, który zdobył Grand Prix na V Krajowym Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Dwa Teatry. Z Marią Zmarz-Koczanowicz, reżyserką "Pamiętnika z Powstania Warszawskiego" (na zdjęciu scena ze spektaklu), rozmawia Jolanta Gajda-Zadworna.
Co ujęło jurorów festiwalu w "Pamiętniku z Powstania Warszawskiego?
Przede wszystkim wspaniały tekst Mirona Białoszewskiego. Poza tym wyjątkowo udana główna rola Adasia Woronowicza.
W jakim stopniu przydały się Pani doświadczenia reżysera-dokumentalisty?
Nie miałam lęku, by korzystać z materiałów archiwalnych - łączyć dokument z inscenizacją teatralną. Materiały archiwalne są dla mnie zawsze mocniejsze niż najlepsza scenografia.
Białoszewski pisał: "Historia przyszła do mnie, a nie ja do niej. I przeszła się po nas na fest". Co, poza historią, odnalazła Pani w zapiskach poety?
Wyjątkowość tego tekstu polega na tym, że ciągle jest aktualny. Absurd wojny jest w nim przedstawiony w taki sposób, że opis ten pasuje do doświadczeń każdej wojny, także tych, o których dziś słyszymy. Białoszewski pokazuje sytuację człowieka, od którego nic nie zależy. To drobna cząstka machiny, nad którą nie jest w stanie zapanować. Uderzający jest przy tym optymizm, jaki mimo wszystko towarzyszy przedstawianym w pamiętniku wydarzeniom.