Znany reżyser Jerzy Jarocki nie żyje. Zmarł w Warszawie
W ostatnie dni, do niedzieli Jerzy Jarocki pracował nad telewizyjną wersją "Tanga" Mrożka. Spektakl z Teatru Narodowego rejestrowano w hali przy Woronicza, reżyser nie schodził z planu. W najbliższych tygodniach miał rozpocząć próby do nowej premiery w Teatrze Narodowym, przygotowywał autorski spektakl "Węzłowisko" - pisze dow w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
W ostatnich latach pracował głównie w Warszawie, w Teatrze Narodowym. Za kilka dni miał rozpocząć próby do nowego spektaklu "Węzłowisko". W środę rano w wieku 83 lat zmarł wybitny reżyser teatralny Jerzy Jarocki.
W ostatnie dni, do niedzieli pracował nad telewizyjną wersją "Tanga" [na zdjęciu] Mrożka. Spektakl z Teatru Narodowego rejestrowano w hali przy Woronicza, reżyser nie schodził z planu. W najbliższych tygodniach miał rozpocząć próby do nowej premiery w Teatrze Narodowym, przygotowywał autorski spektakl "Węzłowisko".
W środę, kilka godzin po jego śmierci, odbyła się konferencja Feliksów Warszawskich - nagród teatralnych przyznawanych reżyserom i aktorom za najlepsze dokonania teatralne minionego sezonu. Jerzy Jarocki został nominowany w kategorii "Najlepsza reżyseria" za przedstawienie "Sprawa" z Teatru Narodowego.
Z Narodowym związany był od 2003 r. i przez te niespełna dziesięć lat przygotował tu kilka znakomitych przedstawień: "Błądzenie" (2004 r) i "Kosmos" (2005 r.) według Gombrowicza, sztuki swojego ulubionego autora Sławomira Mrożka: "Miłość na Krymie" (2007 r.) i "Tango" (2009 r.), a w ubiegłym sezonie "Sprawę" według Słowackiego.
W Warszawie pracował też gościnnie w latach 70. i na początku lat 80. W Teatrze Dramatycznym reżyserował m.in. "Na czworakach" Różewicza (1972 r.), "Rzeźnię" Mrożka (1975 r.) i "Mord w katedrze" Eliota (1982 r.).
Z kolei w latach 80. i 90. jego spektakle - m.in. słynny "Ślub" według Gombrowicza ze Starego Teatru w Krakowie - mogliśmy oglądać na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. W jednym z programów telewizyjnych, który powstał na początku lat 90., ale ostatnio krążył po Facebooku, krytycy w rozmowie z mistrzem żartowali, że Warszawskie Spotkania Teatralne powinny nosić imię Jerzego Jarockiego.