Premierowy spektakl dla dzieci
Trwają ostatnie próby do premiery spektaklu "Niesamowita przygoda Robaczka Kłaczka". Reżyseruje Robert Dorosławski.
Barwna łąka wykwita na scenie Teatru im. Mickiewicza. Na niej pojawiają się owady i postaci fantastyczne wykreowane przez aktorów w prześmiesznych kostiumach narysowanych przez Stanisława Kulczyka. To świat premierowej bajki "Niesamowita przygoda Robaczka Kłaczka" z aż trzema artystycznymi debiutami.
W czwartek w Teatrze im. Mickiewicza kolejny świąteczny wieczór. Na scenie dużej kolejna premiera - przedostatnia w tym roku kalendarzowym - jak informuje Robert Dorosławski, dyrektor naszego Teatru oraz autor scenariusza i reżyser "Niesamowitej przygody Robaczka Kłaczka". To pierwszy debiut związany z tym przedstawieniem.
- To już trzecia bajka zrobiona przez mnie w częstochowskim Teatrze - mówił reżyser. - Poprzednie: "Jaś i Małgosia" oraz "Trzy świnki" były swobodnymi adaptacjami bajek braci Grimm, napisanymi przez mnie. "Klaczek" to twór, rzec można, całkowicie autorski.
Jak zapowiada autor i inscenizator w jednym, zobaczymy opowieść o relacjach pomiędzy bajkowymi postaciami mniej lub bardziej związanymi z rzeczywistością. Jest więc nienazwany gatunkowo Robaczek Kłaczek (Waldemar Cudzik), Ważka Grażka (Ewa Agopsowicz-Kula), Świetlik (Teresa Dzielska), Anka Motylanka (Agnieszka Łopacka) czy Chrabąszcz Szczepan (Robert Rutkowski). Pojawiają się też na scenie: Wirus (Sylwia Karczmarczyk), Potwór Liściożerca (Antoni Rot) oraz Niesforne Dziecko Ludzkie, w które wciela się - uwaga! - Marzena Lamch-Łoniewska. Jej pojawienie się na scenie w gościnnej roli aktorskiej to kolejny debiut tego przedstawienia. Dodajmy, że to nazwisko pojawia się na plakacie, przypisane do osoby odpowiedzialnej za przygotowanie wokalne aktorów.
- Do tej realizacji zaprosiłem głównie "starych" współpracowników - dodaje Dorosławski. - Wśród nich Marzenę Lamch-Łoniewską, ale też kompozytora Janusza Frączka i scenografa Stanisława Kulczyka. Cenię sobie ich twórczość.
Kompozytor - w opinii reżysera - nie traktuje dziecięcej publiczności infantylnie. Pisze przestrzennie z elementami jazzu, angażując do nagrań żywe instrumenty, a nie komputery. Stanisław Kulczyk już nieraz zachwycał publiczność kostiumami swojego pomysłu. Obecny na spotkaniu z mediami przyznawał się i tym razem do zadowolenia z nich, narzekał na niedofinansowanie scenografii, która - jak zapewniał - mogła mieć większy rozmach. Przyznawał, że kostiumy wyniknęły z inspiracji ruchem scenicznym przypisanym postaciom przez choreografa Witolda Jurewicza. Ten twórca, współpracujący na polskich scenach z wybitnymi reżyserami, w Częstochowie współtworzył "Być jak Kazimierz Deyna". W przypadku bajki "Niesamowita przygoda Robaczka Kłaczka" jest trzecim debiutantem.
- To moja pierwsza praca dla dzieci i, przyznaję, chyba najtrudniejsza - mówił choreograf. - Musiałem z pomocą aktorów przypisać indywidualny ruch każdej z fantastycznych postaci. Inspirowałem się w tym muzyką Janusza Frączka, niezwykle przestrzennej i dającej dużo miejsca dla wyobraźni słuchacza.
- Musieliśmy stworzyć na użytek widzów bardzo osobny świat, zaludniony postaciami wymyślonymi od początku do końca - podsumowuje reżyser. - Nie chciałem, żeby naśladował on ludzką rzeczywistość, choć oczywiście relacje między bohaterami mają nieść jakąś refleksję o nas - ludziach. To bardzo trudne zadanie, bowiem publiczność naszych bajek ma od dwóch-trzech lat po dziesięć-jedenaście. A zainteresować trzeba każdego widza, a nawet dać mu odrobinę jakiejś mądrości.
- Wspaniale się bawiliśmy - deklarował także Witold Jurewicz - może rekompensując sobie jakieś niedostatki z dzieciństwa.