O muzycznych prezentach
"Dziadek do orzechów" w chpreografii Emila Wesołowskiego w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Mateusz Borkowski w Gazecie Wyborzcej - Kraków.
Tak się złożyło, że przed świętami otrzymaliśmy w prezencie aż dwa muzyczne wydarzenia. Nie wypadało opuścić żadnego. Ale jak to z podarunkami bywa - jedne są udane, drugie trochę mniej (...)
Wigilijna historia Klary, która pod choinkę dostaje nową zabawkę (tytułowego "Dziadka do orzechów") od lat utrzymuje się w czołówce najlepszych baletów klasycznych, podobnie jak goszcząca w salach koncertowych pełna finezji melodyjna muzyka Piotra Czajkowskiego. Na premierę najnowszej inscenizacji "Dziadka do orzechów" 21 grudnia w Operze Krakowskiej autorstwa choreografa Emila Wesołowskiego szedłem więc z nadzieją.
Świat dziecięcych marzeń stanowi idealne pole do popisu dla scenografa (Marek Grabowski) i kostiumologa (Maria Balcerek), i to właśnie do nich mam największe zastrzeżenia. Miało być bajkowo, świątecznie, a nie było. Nie zawiedli za to tancerze. Doskonale wypadł Robert Kędziński w roli Drosselmeyera, z białymi włosami a la Legolas z "Władcy Pierścieni". Podobały mi się również Mizuki Kurosawa (Klara) oraz Agnieszka Chlebowska (Ciotka Klary, Wróżka). Efektownie wypadła bitwa ołowianych żołnierzyków z myszami oraz Taniec Arabski. Nie wiem jednak, co, na Boga, robił w rosyjskim hopaku pluszowy miś z harmonią w ręku... Ale większości się podobało, więc najwyraźniej się nie znam.