Atelier Polskiego Teatru Tańca: Prawo do szukania i błądzenia
Festiwal Atelier Polskiego Teatru Tańca to platforma młodych choreografów. W ten weekend zobaczymy pięć nowych choreografii.
Historia Atelier Polskiego Teatru Tańca sięga 1999 r. Wtedy Ewa Wycichowska, dyrektor Polskiego Teatru Tańca, zachęciła swoich tancerzy, aby spróbowali wypowiedzieć się językiem choreograficznym.
- Uznałam - wspomina Ewa Wycichowska - że każdy z nich, jeśli ma coś do powiedzenia, powinien spróbować zmierzyć się z pracą choreograficzną. Nie wtrącam się, chyba że mnie poproszą o konsultację. Daję im szansę, również na błądzenie, bo tylko w ten sposób mogą się przekonać, w którą stronę pójdą, jeśli zakończą karierę tancerza.
W tym roku zobaczymy pięć nowych choreografii. Każdy choreograf rekomenduje swoją pracę.
Paweł Malicki: - "Hello, My Friend na pewno w jakiś sposób wiąże się z moim poprzednim spektaklem "Hello, Stranger!". Będzie kilka elementów wiążących, czyli ograniczona przestrzeń, grupa mężczyzn i pewna postać, która wprowadzi zamęt w tej grupie. Zanim zaczęliśmy ćwiczyć, dużo rozmawialiśmy i... pisaliśmy.
Andrzej Adamczak: "Need Me" to duet, w którym tańczę z Katarzyną Rzepecką. Dawno nie występowałem w swojej choreografii, co jest trudne, a zarazem ważne dla mnie. Myślę, że uda się nam przedstawić, na ile i w jaki sposób możemy istnieć z naszym ego. Na scenie zobaczą państwo dwa pierwiastki: żeński i męski. Myślę, że oba te pierwiastki są w każdym z nas. Chciałbym się przekonać, czy możemy istnieć bez naszego ego i czego możemy dokonać sami.
Agnieszka Fertała: - "SUMO", cóż, każdego dnia czuję się jak zawodnik w tej dyscyplinie, ponieważ mam małe dziecko. Ciągła walka z przeciwnościami losu... Każdy z nas walczy o miłość, pieniądze, życie. Myślę, że jest to spektakl o pokonywaniu trudności, własnych ułomnościach, dążeniu do celu, o tym, by się nie poddawać.
Josefine Patzelt: - "Absurdy życia w więcej niż 2 aktach" to eksperyment inspirowany oglądaniem codziennej telewizji. Zajmuję się nadmiarem informacji, które do nas docierają. Zastanawiam się, ile z nich możemy przyjąć i przetworzyć. Frapuje mnie pytanie, ile z telewizji można przenieść do teatru. Spektakl jest swego rodzaju grą z widownią, z tym, czego ona oczekuje od telewizji.
Urszula Bernat-Jałocha: - "Nondescript" jest moim pierwszym spektaklem, który przygotowałam z profesjonalnymi artystami. Inspiracją była codzienność, w której żyją ludzie. Dokładniej, interesuje mnie problem zacierania granic między płciami. Do jakich wniosków doszliśmy? Nie mogę zdradzić.
Festiwal Atelier
Hala MP2 (ul. Głogowska 14),
25 i 26 kwietnia, godzina 20,
bilety: 15 i 30 zł