Ministerstwo Kultury może znaleźć się w rękach kobiety Czytaj więcej: http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3459275,ministerstwo-kultury-moze-znalezc-sie-w-rekach-kobiety,id,t.html
W tym tygodniu mamy dowiedzieć się, kto zostanie nowym ministrem kultury. Szanse mają Małgorzata Kidawa-Błońska, Agnieszka Odorowicz i Małgorzata Omilanowska.
Zmiana jest już pewna. Dotychczasowy minister Bogdan Zdrojewski został wybrany do europarlamentu i czeka go wyjazd do Brukseli. W Warszawie trwa właśnie rozgrywka o jeszcze ciepły fotel po ministrze. Mówi się o szóstce kandydatów. Są w tym gronie trzy kobiety: Małgorzata Kidawa-Błońska (rzecznik rządu Donalda Tuska), Agnieszka Odorowicz (obecny dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i twórca tej instytucji) oraz Małgorzata Omilanowska (sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury). W kuluarach coraz częściej pojawia się opinia, że funkcję ministra obejmie kobieta. Najwięcej emocji budzi kandydatura Kidawy-Błońskiej, prawnuczki prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego.
W jej przypadku rodzi się bowiem pytanie o konflikt interesów. Mąż posłanki, Jan Kidawa-Błoński, jest czynnym twórcą filmowym, w branży filmowej funkcjonuje też ich syn Jan, a i sama kandydatka pracowała niegdyś w ich firmie producenckiej Gambit. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że premier nie jest do końca przekonany do tego wyboru. Miał dać temu wyraz m.in. w rozmowach z twórcami filmowymi. - Rzeczywiście, można tu mówić o konflikcie interesów - komentuje jeden z posłów PO. - Ale to jest jedyna słaba strona tej kandydatury. - Małgorzata Kidawa-Błońska jest znakomitym kandydatem do pełnienia funkcji, w których kontakt ze środowiskiem artystycznym byłby warunkiem numer jeden - stwierdza natomiast Bogdan Zdrojewski.
Agnieszka Odorowicz, kandydatka nr 2, ma na koncie bezsprzeczne sukcesy. Ta absolwentka krakowskiej Akademii Ekonomicznej, asystentka na tej uczelni, współtworzyła w Krakowie Instytut Sztuki, który organizował Studencki Festiwal Piosenki oraz Międzynarodowy Festiwal Współczesnej Muzyki Kameralnej. Stworzyła Polski Instytut Sztuki Filmowej, który dziś prężnie działa, a polskie kino ma się coraz lepiej, czego wyrazem są międzynarodowe sukcesy takich obrazów, jak "Ida" czy "Chce się żyć". Odorowicz jest dziś kandydatką bezpartyjną. Politycy PO, z którymi rozmawialiśmy, przypominają jednak, że była podsekretarzem stanu w rządzie Marka Belki, związanego z SLD. - To poważna przeszkoda - mówi nam poseł PO.
Tym samym rosną szanse na objęcie stanowiska przez prof. dr hab. Małgorzatę Omilanowską, historyka sztuki, specjalizującą się w problemach architektury XIX i XX wieku, a także w teorii sztuki i opieki nad zabytkami. W ministerstwie nadzoruje zadania wykonywane przez Departament Dziedzictwa Kulturowego i Departament Narodowych Instytucji Kultury. Za tą kandydaturą przemawia również fakt, że nowy minister sprawować będzie swą funkcję tylko przez rok, do wyborów parlamentarnych.
- W związku z tym w roli szefa resortu dobrze sprawdziłby się ktoś, kto już zna ministerstwo - usłyszeliśmy od polityka Platformy. Na giełdzie nazwisk pojawiają się też trzy kandydatury męskie: Waldemara Dąbrowskiego (były minister kultury w rządzie Marka Belki, dziś dyrektor Teatru Wielkiego - Opery Narodowej), Jana Ołdakowskiego (dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego) i Pawła Potoroczyna (obecnego dyrektora Instytutu Adama Mickiewicza).
Politycy, z którymi rozmawialiśmy, stwierdzili jednak, że mają na nominację niewielkie szanse. Premier Donald Tusk ma ogłosić swoją decyzję jeszcze w tym tygodniu.