Ewa Kasprzyk międzynarodową gwiazdą porno
"Patty Diphusa" w reż. Marty Ogrodzińskiej z TR w Warszawa na festiwalu Łódź Miastem Kobiet. Pisze iz w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Różowa peruka wielkości wiadra, szpile, butelka whisky i sztuczne złote rzęsy. Ewa Kasprzyk z impetem wpadła na scenę Akademickiego Ośrodka Inicjatyw Artystycznych i porwała publiczność, choć najpierw wysiadł mikrofon, a potem zgasło światło
Patty Diphusa wyszła spod pióra Pedra Almodovara. Reżyser wymyślił ją pisząc w latach 80. felietony do "La Luna". "Oprócz wykolejonych dziewcząt Warhola-Morisseya i wczesnego Divine, Patty należy do tego samego rodu, co Lorelei Anity Loos, Holly Golightly i chciałbym wierzyć, że ma amoralny, szczery rys Fran Lebowitz czy nawet Doroty Parker" - napisał w przedmowie do książkowego wydania (przekład - Hanna Torrent-Piasecka).
Patty "należy do tego typu kobiet, które nie przechodzą niezauważone w epoce, w której żyją". Jest międzynarodową gwiazdą porno ("kiedy JA robię fellatio, widz zwraca uwagę na wyraz moich oczu!"), a jej ostatnia fotonowela - "Dwie świnki" to "arcydzieło wylewności i złego smaku". Bywa wulgarna, próżna, sentymentalna, ale przede wszystkim autentyczna i zabawna. Taką właśnie Patty od jedenastu lat grywa w monodramie Ewa Kasprzyk. Spektakl przewędrował z nieistniejącego już klubu Le Madame przez Teatr Rozmaitości do Teatru Polonia, gościł też w Nowym Jorku, na Manhattanie. W czwartek opowieści o perypetiach Patty i jej skrzydlatych słów słuchali widzowie w AOiA.
Reżyserka, Marta Ogrodzińska, wybrała z felietonów kilka wątków, z których zbudowała spójną, wzruszającą opowieść. Centralnym jest "kilogram owoców morza", czyli wątek taksówkarza. W etiudzie "Telefono" zrealizowanej w 2004 roku przez Marcina Wronę (z Ewą Kasprzyk w roli Diphusy) Almodovar dopisuje Patty spotkanie z nim na Dworcu Centralnym w Warszawie. Po zakończeniu monodramu widzowie mogli tę etiudę zobaczyć.
Widać było, że Kasprzyk to świetna aktorka i zwierzę sceniczne. Bez problemu nawiązała kontakt z publicznością i przez godzinę stawiała czoło problemom technicznym. Najpierw wysiadł mikrofon. Potem zgasło światło. - Po ciemku jest ciekawiej - wybrnęła. I kontynuowała monolog w ciemnościach, dopóki nie usunięto usterki.