Artykuły

Porozmawiajmy na poważnie o komedii

- Żart, komedia, uśmiech, mimo powszechnego uwielbienia lekkiej, "podkasanej" formy, są wg mnie wciąż w Polsce niedoceniane. Traktuje się je często jako coś naiwnego, banalnego, nieskomplikowanego - mówi artystka kabaretowa i aktorka KATARZYNA PAKOSIŃSKA.

Litewski dramaturg Sigitas Parulskis napisał dla Pani komedię pod tytułem "Małżeński Rajd Dakar". Komedia to niełatwy gatunek, aczkolwiek uwielbiany przez widzów. Na czym, według Pani, polega jego fenomen?

- "Małżeński Rajd Dakar" to polska premiera sztuki Parulskisa. Wcześniej grana była na Litwie i w Czechach, gdzie cieszyła się ogromną popularnością. Nasza wersja jest o tyle niepowtarzalna, że autor zgodził się na zmianę puenty. Na bardziej optymistyczną. Mam wielką satysfakcję, że wraz z Mirkiem Zbrojewiczem i reżyserem spektaklu Piotrem Dąbrowskim, mogliśmy mieć tak istotny wkład w warstwę tekstową. Na czym natomiast polega fenomen dwuosobowej sztuki? Można powiedzieć, ot kolejna damsko-męska historia miłości... Zaczyna się banalnie, prawda? Ale przypomnijmy sobie choćby "Ławeczkę" czy "Dwoje na huśtawce" . W Dakarze mamy znudzone sobą małżeństwo. Sytuacja, w jakiej się znajdują, sprawia, że muszą poznać się na nowo. I w to poznawanie wciągany jest widz. Jest zatem i napięcie, i tajemnica. Poza tym, jest tu bardzo dużo wdzięcznego, inteligentnego humoru. Ale największą niespodzianką jest chyba tak zaskakujące zestawienie naszej pary - to sprytnie przemyślana kombinacja (śmiech).

Jest Pani również związana z teatrem Kamienica. "ZUS czyli Zalotny Uśmiech Słonia" to kolejna komedia z Pani udziałem. Czy komedia to świadomy wybór czy przeznaczenie?

- I świadomy wybór, i przeznaczenie (śmiech). Naturalnie jestem kojarzona i obsadzana w rolach komediowych. Ma na to wpływ moja wieloletnia, "moralnie niepokojąca", praca na estradzie, choć komedia i kabaret to dwa zupełnie inne światy. Do odnalezienia się w nich potrzebne są całkiem inne instrumenty, inny warsztat, choć z zewnątrz wydają się tak podobne. I wcale do prostych nie należą. Ale to naprawdę świetna szkoła! Często żartuję, że wszyscy wielcy zaczynali od kabaretu. I z miejsca wymieniam Arnolda Szyfmana, który przed założeniem Teatru Polskiego powołał do życia pierwszy profesjonalny, artystyczno-literacki kabaret Momus, z którego wyszedł chociażby Konrad Tom. Przykładów jest mnóstwo. Zatem kto wie, co los szykuje dla mnie. A zapewniam, że będę mu skrzętnie pomagać! (śmiech). Korzystając z okazji chciałabym podziękować Emilianowi Kamińskiemu, za to, że spełnił moje marzenie i dał mi teatralny dom. "ZUS czyli Zalotny Uśmiech Słonia" to mój drugi spektakl w Teatrze Kamienica, w naprawdę wyśmienitej obsadzie, którą serdecznie pozdrawiam!

Na scenie łatwiej płakać czy się śmiać?

- Wiemy, że, technicznie rzecz biorąc, nie ma co spraw porównywać. Jeśli zaś chodzi o moje preferencje to odpowiem dyplomatycznie, że na scenie lubię się śmiać, lubię słyszeć śmiech publiczności... Gdy jednak, przy moim wizerunku, uda się wraz z widzem przeżyć wzruszenie i łzy, to jestem naprawdę szczęśliwa.

Pomówmy przez chwilę o pozycji komedii na tle innych gatunków. Czy śmiech, poczucie humoru, inteligentny żart są dzisiaj niedoceniane?

- Zapominamy o pięknej sentencji jednego z modernistów. Brzmi ona - "im człowiek bardziej inteligentny, tym bardziej skory do śmiechu". Trzymam się tego uparcie od lat (śmiech). Żart, komedia, uśmiech, mimo powszechnego uwielbienia lekkiej, "podkasanej" formy, są wg mnie wciąż w Polsce niedoceniane. Traktuje się je często jako coś naiwnego, banalnego, nieskomplikowanego. Nie ma nic bardziej mylnego. Dobra komedia wymaga od twórcy wiedzy, inteligencji, poczucia rytmu i tego szczególnego "muzycznego ucha". By słyszeć jednocześnie melodię wypowiadanych słów i emocje widza, nie zdradzić przedwcześnie puenty. Poza tym, prawdziwa komedia ma zawsze w swojej "nieobnażonej" warstwie wiele ciekawych rozwiązań dla trapiących nas problemów. Niezauważalnie je oswaja. Czyż nie wracamy do domu po obejrzeniu komedii lepsi, lżejsi na duchu, bardziej optymistycznie nastawieni do życia?

Dlaczego komedii należy bronić?

- Właśnie z tych powodów, o których wspomniałam. Śmiech jest wciąż nie do końca docenianym narzędziem w teatrze, a przecież wyzwala energię, pozwalającą pokonywać wszelkie granice i przeciwności.

Kiedyś komedia była komentarzem rzeczywistości - mam tu na myśli czasy PRL-u. Dziś komedia przede wszystkim śmieszy, a nie zastanawia. Jak ten gatunek zmieniał się przez ostatnie kilkadziesiąt lat?

- Komedia ewaluuje wraz z nami. To, co kiedyś śmieszyło do rozpuku, dziś niekoniecznie trafi do współczesnego widza, który żyje już w innej rzeczywistości. Często bardziej wirtualnej . Ileż razy dyskutowaliśmy z satyrykami, jakby teraz "sprawdzili" się choćby Starsi Panowie. To przecież magiczna klasyka, piękne słowo, żart, a uważam, że dziś nie mieliby szans na kabaretonach czy w zalewie rozmaitych telewizyjnych talent shows. Nie zgodzę się jednak, że dzisiejsza komedia tylko śmieszy, że nie wzbudza refleksji. Dobry żart, dobry skecz czy dobry tekst komediowy zawsze dotyka rzeczy prawdziwych, tych, które są tu i teraz, i nas dotyczą. Czy to będą sprawy z zakresu naszego życia codziennego, spraw męsko-damskich czy polityki. Obecnie wkracza na polską scenę nowa forma, szalenie trudna. Myślę tu o stand-upie, w jakiś sposób zbliżonym do monologu bądź monodramu. Stand-up daje ogromną swobodę wypowiedzi, bez cenzury, z interakcją z publicznością, często połączony jest z technologicznymi osiągnięciami. By utrzymać formułę i lekkość żartu, musi się on wciąż posiłkować klasycznym warsztatem. Śmiało mówię na ten temat, ponieważ szykuję nową odsłonę komedii dla widzów. Premierę planujemy na wiosnę.

Polacy często wracają do dialogów z polskich komedii (tych teatralnych, kabaretowych i tych telewizyjnych). A jakie dialogi Pani przywołuje w codziennych sytuacjach? Czy bywa, że są one dla Pani inspiracją?

- "Ludzie nie gońcie mnie, bo nie mam siły" (śmiech). To ten ulubiony. Pochodzi z filmu "Jak to się robi", choć nigdy nie zostanie przeze mnie wypowiedziany z takim komizmem, jak zabrzmiał w wykonaniu Jana Himilsbacha. Uwielbiam teatralne "Igraszki z diabłem" Jana Drdy z Marianem

Kociniakiem i Magdą Zawadzką. Kopalnia dobrego humoru . I słynne zacinanie o grze w "maariaszka" Gajosowego diabła. Często, podczas moich przygotowań do roli, nagle coś "przypływa". Obraz, postać, tekst . To wspaniała inspiracja. Można śmiało iść dalej.

Czy komedię traktuje Pani na poważnie?

- Absolutnie. Z szacunkiem i z miłością. Już wyjaśniam: ostatnio ktoś pod moim zdjęciem zamieścił następujący wpis - "jeśli śmiech to zdrowie, to ta kobieta jest nieśmiertelna!". Jak jej zatem nie kochać? (śmiech).

***

Katarzyna Pakosińska

Artystka kabaretowa, aktorka, prezenterka oraz dziennikarka. Ukończyła Liceum Sztuk Plastycznych w Warszawie na kierunku projektowanie oraz Wydział Polonistyki UW. Zadebiutowała w warszawskim Teatrze Stara Prochownia jako Manon Lescaux w sztuce "Gra o Manon" w reż. Wojciecha Siemiona (1992), by zaraz potem pojawić się na dużym ekranie m.in. w filmie "Deborah" w reż. Ryszarda Brylskiego i teatrze TV. Jej kariera nabrała rozpędu w 1996 roku, kiedy - wraz z założonym z przyjaciółmi Kabaretem Moralnego Niepokoju - zdobyła Grand Prix na XII Przeglądzie Kabaretów PaKa'96 w Krakowie. Kolejne lata były nieprzerwanym pasmem sukcesów, co sprawiło, że stała się jedną z najbardziej cenionych artystek kabaretowych. Jest posiadaczką licznych nagród i wyróżnień, otrzymała m.in. Nagrodę Specjalną Jury na VII Festiwalu Humoru w Gdańsku (2007r.), gdzie została doceniona za wykreowanie najzabawniejszej postaci kabaretowej w programie "Historia świata według Kabaretu Moralnego Niepokoju". W 2012 roku Comedy Central przyznała jej tytuł Najzabawniejszej Postaci Roku w "uznaniu zasług komediowych i wysiłków włożonych w rozśmieszanie obywateli RP".

Katarzyna Pakosińska to kobieta wszechstronna. Jako aktorka, ma za sobą występy w spektaklach teatralnych (m.in. "Teatrzyk Zielona Gęś", "Honeymoon", "Małżeński Rajd Dakar", "ZUS czyli Zalotny Uśmiech Słonia"), serialach ("Boża Podszewka", "Badziewiakowie", "Niania", "Hotel 52") oraz filmach pełnometrażowych ("Deborah", "Łóżko Wierszynina", "Nakręceni", "Dr Jekyll i Mr Hyde wg Wytwórni A'YoY"). Jest również świetną konferansjerką - prowadziła wiele prestiżowych gal i festiwali, m.in. KFPP Opole (Superjedynki 2012 i 2013 oraz Premiery 2014), Finał Miss Polonia 2008, Telekamery Tele Tygodnia 2010, czy też Przegląd Kabaretów PaKa 2014.

Jest ambasadorką Gruzji w Polsce. W 2009 roku, wraz z gruzińskim reżyserem Sergim Gvardżaladze, zrealizowała film dokumentalny pt. "Tańcząca z Gruzją", gdzie zadebiutowała jako scenarzystka i producentka. Trzy lata po premierze filmu napisała książkę "Georgialiki", która mimo, że wzbudziła wiele kontrowersji, stała się bestsellerem i ulubionym przewodnikiem Polaków odwiedzających Gruzję. Konsekwentnie i - co ważne - skutecznie szerzy również polską kulturę i obyczaje za granicą. Również tam została doceniona za talent aktorski oraz niebywałą charyzmę sceniczną.

Dwukrotnie nominowana do tytułu "Mistrz Mowy Polskiej" dla najlepiej mówiących Polaków.

Od 2014 roku jest wokalistką zespołu "Leszcze".

Wiele czasu poświęca działalności charytatywnej. Jest członkinią Fundacji K-40 oraz Organizacji "Kwiat Kobiecości".

Jej wielką pasją jest muzyka, historia i samochody.

Katarzyna Pakosińska to artystka w pełnym tego słowa znaczeniu. Pełna energii i optymizmu;, to osoba o niebanalnym poczuciu humoru i uśmiechu, którego nie sposób zapomnieć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji