Krzysztof Jasiński. W słońce z Wyspiańskim
- Kiedyś ciało, dusza, duch, a dzisiaj real, wirtual i matrix - mówi Krzysztof Jasiński, reżyser tryptyku "Wędrowanie". Pierwszy jego pokaz na podstawie sztuk Stanisława Wyspiańskiego odbył się 11 listopada. Zespół Teatru STU odwiedzi z nim co najmniej 50 miejscowości, a w 2016 uczci jubileusz 50-lecia sceny.
Gabriela Cagiel: Trzy sztuki Wyspiańskiego jako akty tryptyku. Wyzwanie?
Krzysztof Jasiński: Spełnienie marzenia. Powoli kończę działalność w teatrze, a dyrektorem jestem już prawie 50 lat. Odkąd go założyłem, marzyłem o Wyspiańskim, ale nie było sprzyjających okoliczności. On wymaga niesłychanej pracy, wspaniałych aktorów i wszystkiego tego, co widzowie zobaczyli na pokazie tryptyku. To trudne, by zrobić to odpowiedzialnie. Prawie 50 lat temu pamiętam wspaniały tryptyk otwarcia "Spadanie", "Sennik polski" i "Exodus", z którym zjechaliśmy cały świat. Gdy myślałem o tym, jak uczcić jubileusz 50-lecia STU i 250-lecia narodowej sceny, to pomyślałem, że spróbuję zrealizować to marzenie na koniec. A ponieważ z sukcesem wystawialiśmy "Hamleta" i "Króla Leara" Szekspira oraz "Biesy" Dostojewskiego, udało nam się to pomieścić i udźwignąć, a teraz mamy wspaniały zespół, aktorów, to
..kiedy, jak nie teraz?
- Trzeba w słońce. W słońce z Wyspiańskim.
Pierwszy pokaz tryptyku odbył się w Święto Niepodległości i w roku 25-lecia wolności. Możemy wciąż czerpać z Wyspiańskiego?
- Wydawałoby się, że te utwory są anachroniczne Okazuje się, że "Wyzwolenie" jest tak napisane, jakby dotyczyło dziś. Tego uwikłania w polskość, rozdarcia duszy. Zapowiedź tego mamy już w "Weselu", w którym pojawia się symbolika dla nas najważniejsza - "Miałeś, chamie, złoty róg, miałeś, chamie, czapkę z piór" - to właśnie wolność.
Co my teraz z tą wolnością robimy?
- Właśnie. W epizodzie w "Akropolis" dwaj bracia godzą się w sposób niezwykle wzruszający.
Pojednanie i serce.
- To perspektywa, która musi kiedyś nadejść. W teatrze to się stało. Publiczność, która wychodzi z tryptyku, ma już ten kod w sobie. Mogą przenieść to, co na scenie dzieje się iluzyjnie, w przestrzeni magicznej, do swojego życia. "Wesele", powiedzielibyśmy dziś, to "real", przestrzeń wirtualna jest w "Wyzwoleniu", a ostatnia część, "Akropolis", to już jest matrix. Kiedyś mieliśmy strukturę pionową: ciało, dusza, duch, a dzisiaj mamy: real, wirtual i matrix.