Premiera w Teatrze Osterwy. Na Ukrainę jak do zoo
- Teraz w Polakach odzywa się hasło "wszyscy jesteśmy Ukraińcami". Kiedy powstawała książka, zajmując się Ukrainą, mówiliśmy raczej o sobie w Ukrainie, czyli naszych korzeniach, historii, polskich miastach - mówi Remigiusz Brzyk, reżyser spektaklu wg książki Ziemowita Szczerka "Przyjdzie mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian". - Przekuwamy balony i zaglądamy do rozporków. Nie będzie łatwo - dodaje.
Ziemowit Szczerek, autor książki "Przyjdzie mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian", pojechał na Ukrainę, aby sprawdzić, czym jest "wschodniość" i czego szukają tam Polacy. Miał napisać reportaż, ale książka stała się raczej zapisem narkotykowego tripu, który w obecnej sytuacji politycznej nabiera zupełnie innego znaczenia. Spektakl na podstawie książki Szczerka wyreżyseruje w Teatrze Osterwy Remigiusz Brzyk.
"Przyjdzie Mordor i nas zje (...)" Ziemowita Szczerka to opowieść o polskich "plecakowcach" wyjeżdżających na Wschód w poszukiwaniu "hardkoru" i przygody. Głównym celem ich wędrówek jest Ukraina, którą przemierzają pociągami, rozklekotanymi autobusami i marszrutkami, magazynując historie, które sprzedają następnie - po odpowiednim "podrasowaniu" - żądnym podobnych treści rodakom.
" - Po co tu przyjeżdżacie, wy, Polacy? - zapytała. - Przysłuchuję się wam, od kiedy wsiedliście do pociągu. Wygląda na to, że bardzo wam się tu nie podoba.
- A skąd tak dobrze znasz polski? - próbowałem zmienić temat, bo nie zamierzałem świecić oczami za Marzenę i Bożenę. To znaczy - wtedy mi się wydawało, że chodzi wyłącznie o Marzenę i Bożenę.
- To ja ci powiem, dlaczego tu przyjeżdżacie - zignorowała moje pytanie. - Przyjeżdżacie tutaj, bo w innych krajach się z was śmieją. I mają was za to, za co wy macie nas: za zacofane zadupie, z którego się można ponabijać. I wobec którego można poczuć wyższość".
Książka zyskała ogromne uznanie czytelników i krytyków w całym kraju. A dziś jej treści nabierają zupełnie innego znaczenia. - Teraz w Polakach odzywa się hasło "wszyscy jesteśmy Ukraińcami". Kiedy powstawała książka, zajmując się Ukrainą, mówiliśmy raczej o sobie w Ukrainie, czyli naszych korzeniach, historii, polskich miastach - mówi Remigiusz Brzyk, reżyser spektaklu. - Przekuwamy balony i zaglądamy do rozporków. Nie będzie łatwo - dodaje.
Brzyk powinien być już znany lubelskim fanom teatru. Jest autorem spektaklu "Był sobie Polak, Polak, Polak i diabeł" na podstawie dramatu Pawła Demirskiego. Dwukrotnie zdobył "Laur Konrada" na Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje" w Katowicach: w 2001 roku za "Czarownice z Salem" z łódzkiego Teatru im. Jaracza i w 2014 roku za spektakl "Koń, kobieta i kanarek" Tomasza Śpiewaka, który wyreżyserował w sosnowieckim Teatrze Zagłębia.
Za adaptację tekstu odpowiada Michał Kmiecik, dramatopisarz i reżyser teatralny. Muzykę do spektaklu stworzył Jacek Grudzień, scenografia i kostiumy wyszły spod ręki Igi Słupskiej.
Premiera spektaklu "Przyjdzie Mordor i nas zje (...)" w sobotę 14 marca w Teatrze Osterwy o godz. 19. Kolejne spektakle w niedzielę, wtorek, środę i czwartek.