Uznanie dla nestorów, nagrody dla młodych
Orędzie Krzysztofa Warlikowskiego na przypadający 27 marca 54. Międzynarodowy Dzień Teatru, ogłoszone w 22 językach, odczytała w Klubie Aktora Loża młoda aktorka Agnieszka Zieleziecka, świeżo przyjęta do ZASP-u.
Tradycyjne już spotkanie organizowane przez Oddział ZASP w Krakowie zdominowali jednak nestorzy sceny. Dwie znakomite aktorki, będące zarazem przez wiele lat wspaniałymi pedagogami PWST, prof. Izabela Olszewska-Jurasz, obchodząca jubileusz 60-lecia pracy scenicznej, i prof. Marta Stebnicka [na zdjęciu] zostały uhonorowane odznaką Honoris Gratia, przyznawaną przez prezydenta miasta Krakowa, Jacka Majchrowskiego, co zebrani przyjęli długimi, serdecznymi brawami.
Dodajmy, że 19 bm. Marta Stebnicka podczas uroczystego spotkania w PWST, podczas którego nie zabrakło przyjaciół, wielbicieli Jubilatki i byłych wychowanków, odebrała złoty medal Gloria Artis, przyznany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego z okazji 90. urodzin aktorki.
Poniedziałkowy wieczór był też okazją do odnotowania jubileuszy innych ludzi sceny. I tak 80-lecie pracy artystycznej przypadło w tym roku Marii Morbitzer-Vardi, a 60-lecie - Wandzie Swaryczewskiej i Andrzejowi Buszewiczowi. Jubileusze 55-lecia obchodzą: Anna Polony, Ewa Śmiałowska-Mrożewska, Anna Urlata-Gdowska, Stefania Zachariasz-Słowik i Andrzej Mrożewski, a 50-lecia: Romana Próchnicka, Mieczysław Ostroróg, Andrzej Stalony-Dobrzański i Feliks Szajnert.
Tradycyjne Nagrody LOŻY, przyznawane młodym aktorom spoza Krakowa (ale z terenu objętego przez ZASP krakowski), przypadły tym razem Dagnie Ciporze z Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie oraz Wiktorii Kulaszewskiej z Teatru im. St. Żeromskiego w Kielcach.
Inną nagrodę - Syzyfa - ustanowioną przez Lidię Bogacz-Popiel, gdy prezesowała temu oddziałowi, odebrała Mariola Łabno-Flaumenhaft, aktorka Teatru im. W. Siemaszkowej.
Zgrzytem przygotowanego po raz dziewiąty w Klubie Aktora spotkania były jednakże występy artystyczne. Nie można fundować Marcie Stebnickiej, która znakomicie wychowała wiele pokoleń śpiewających aktorów, występów, które budziły, delikatnie mówiąc, zdumienie. I Dagny Cipora, i Agnieszka Rosnerówna zaprzeczały wszystkiemu, czego uczyła Marta Stebnicka i co sama prezentowała na scenie.
Ze smutkiem patrzyłem, jak Pani Marta wbija wzrok w podłogę. Na szczęście ratował poziom kończący wieczór akordeonista Andrzej Włodarz.