Wokół sporu o Operę
WCZORAJ [1 czerwca] przebywał w Szczecinie - zaniepokojony atmosferą panującą ostatnio wokół Opery na Zamku (związaną m.in. z planami połączenia jej z Zamkiem Książąt Pomorskich) - aktor i prezes Związku Artystów Scen Polskich - Olgierd Łukaszewicz.
Obecność prezesa ZASP-u wykorzystaliśmy do przeprowadzenia z nim krótkiej rozmowy.
- Do dziennikarzy dociera ostatnio obfita korespondencja prezentująca różne poglądy pracowników teatru na temat sytuacji Opery na Zamku...
O.Ł.: - Z jednej strony władze samorządowe dają dyrekcji teatrów znaczną wolność decydowania, namawiają do przedsiębiorczości -z drugiej jednak przydzielają pieniądze publiczne. A pieniądze publiczne to są... pieniądze polityczne. Tu zwyciężają różne filozofie w zależności, jaką wizję ma aktualnie sprawujący władzę marszałek. Czy znajdzie dość siły, aby w prawie szukać możliwości dla rozwoju instytucji artystycznej czy też w zgodzie z prawem działalność tę ograniczy. Wola polityczna, obywatelska i wreszcie prywatny pogląd, czym ma być instytucja artystyczna, decyduje w rezultacie, jak jest rozliczana potem dyrekcja teatru.
- W Operze na Zamku odbyła się niedawno kontrola Urzędu Marszałkowskiego, pojawił się zarzut zakupu przez Operę mieszkania bez wiedzy UM. Odbył pan dzisiaj rozmowę z marszałkiem Nowickim...
- Problem polega na tym, że nie wszyscy marszałkowie czy prezydenci miast biorą w swe ręce kompetencje dotyczące spraw kultury; nie wszyscy widzą siebie w roli mecenasów kultury. Ci, którym problematyka kulturalna nie jest zbytnio bliska przekazują wiele spraw do departamentów. W takiej sytuacji dialog dyrektora teatru ze swoim zarządem nie zawsze jest płynny i owocny. Jako prezes ZASP-u postanowiłem spróbować zainicjować ten dialog, co jest też wolą marszałka.
-Obok problemów wewnętrznych Opery na Zamku, są też płynące co jakiś czas z Urzędu Marszałkowskiego sygnały o zamiarze połączenia teatru z zamkiem.
-Myślę, że takie połączenie byłoby niezgodne z aspiracjami społeczeństwa. Szczecina. Bo powinien to być teatr operowy na europejskim poziomie. Przypominam, że takie połączenia zazwyczaj się nie udają, by wspomnieć o połączeniu, .a potem -rozłączeniu, Teatru Wielkiego i Narodowego w Warszawie. Wyjeżdżam ze Szczecina nieco uspokojony; ze strony marszałka usłyszałem deklarację dialogu społecznego dla dobra tego teatru.
- Czy dobro Opery jest równoznaczne z utrzymaniem się na stanowisku obecnej dyrekcji?
- Nie jestem kompetentny, aby wypowiadać się na temat konkretnych nazwisk. O tym może się wypowiedzieć sekcja teatru operowego ZASP-u.
Rozmawiał M. DEUAR