Krawczyk na premierze
- Dzieło estradowe Krawczyka to moim zdaniem klasa sama dla siebie. Dlatego nie znajduję rozsądnych powodów, dla których Krzysztof Krawczyk miałby mnie na przykład śmieszyć - mówi reżyser Andrzej Mańkowski przed premierą swojej sztuki "Być jak Krzysztof Krawczyk" w Teatrze Miejskim w Gdyni.
Krzysztof Krawczyk - punkt odniesienia i nieobecny bohater nowego przedstawienia w Teatrze Miejskim w Gdyni - pojawi się na premierze w charakterze gościa. Autor tekstu i reżyser, Andrzej Mańkowski [na zdjęciu], opowiada o tym, jak powstawał spektakl.
Przemysław Gulda: Skąd wziął się w twoim życiu Krzysztof Krawczyk? Czy fascynuje cię, czy raczej śmieszy?
Andrzej Mańkowski: Ktoś taki, jak Krzysztof Krawczyk, trafia do naszego życia, czy tego chcemy, czy nie. Przygotowując się do pisania sztuki "Być jak Krzysztof Krawczyk" przejrzałem jego cały dorobek płytowy i naliczyłem trzynaście absolutnych hitów - piosenek, które nie tylko w niczym nie straciły swej świeżości, ale wraz z upływem czasu wręcz zyskały na wartości. Utworów, które nadal na każdej zabawie weselnej podrywają z krzeseł całą salę. Dzieje się tak z powodu wyjątkowych emocji zaklętych w tych utworach. Emocji, które lubimy wciąż przeżywać na nowo i których potrzebujemy właściwie jak chleba. Dzieło estradowe Krawczyka to moim zdaniem klasa sama dla siebie. Dlatego nie znajduję rozsądnych powodów, dla których Krzysztof Krawczyk miałby mnie na przykład śmieszyć.
Ważną rolę w życiu twojego bohatera odgrywa internet. Jak bardzo pomaga on dziś ludziom ukryć swoje słabości i realizować marzenia?
- Ten właśnie wątek - ukrywania za pośrednictwem internetu swoich słabości lub realizowania niezrealizowanych marzeń - eksploatuję w mojej sztuce szczególnie mocno. Chociaż internet to tylko platforma... Gdybym miał uszczegółowić narzędzie internetowe, które moim zdaniem najbardziej pomaga dziś w ukrywaniu naszych słabości czy realizowaniu niezrealizowanych marzeń - to są to sieciowe gry komputerowe. Po listopadowych wyborach parlamentarnych wielu ekspertów politycznych grzmiało: gdzie się podziało 50 proc. Polaków, którzy nie poszli na wybory? Odpowiedziałbym na to wołanie tak: ci ludzie w tym czasie grali w swoje ulubione komputerowe gry sieciowe, byli w swoim ulubionym świecie, na który mieli wpływ - i mieli w nosie, co akurat dzieje się w tzw. prawdziwym życiu, na który wpływ mają niewielki. Ten temat interesował mnie od dawna i w swojej sztuce umieściłem najważniejsze przemyślenia z nim związane.
Akcja twojego dramatu dzieje się na weselu - to sytuacja bardzo chętnie wykorzystywana przez rodzimych twórców, od Wyspiańskiego do Smarzowskiego. Co sprawiło, że zdecydowałeś się po nią sięgnąć?
- Ślub i wesele to rytuały przejścia, przemiany: oto od dzisiaj człowiek staje się kimś innym - czyimś mężem, żoną, zmienia nazwisko, powiększa grono rodzinne, czasem zmienia miejsce zamieszkania etc. Główny bohater mojej sztuki przeżywa największą życiową przemianę, jaką można sobie wyobrazić. Do tego jego związki z Krawczykiem najpełniej ilustrują się właśnie na weselu, na którym rządzą piosenki jego idola. Przede wszystkim te właśnie okoliczności zadecydowały o ulokowaniu miejsca akcji sztuki na weselu.
Sam reżyserujesz własny tekst. Czy to zestawienie dwóch ról pomaga, czy przeszkadza w realizacji spektaklu?
- Tekst sztuki teatralnej - podobnie jak scenariusza filmowego - traktuję zawsze czysto użytkowo. I nie ma tu znaczenia, kto jest autorem. Po dwóch miesiącach prób tekst sztuki "Być jak Krzysztof Krawczyk" jest bardzo niepodobny do swojej wersji wyjściowej: mnóstwo tekstu balastowo-informacyjnego poszło do kosza, doszły za to nowe zapiski wynikłe z prób i rozmów z aktorami. Ostatecznie tekst takiej sztuki to tylko rozbudowana instrukcja wystawienia spektaklu. Na końcu liczy się jedynie spektakl.
W tego typu realizacji niezwykle ważna rolę musi odgrywać muzyka. Co będzie słychać w głośnikach podczas przedstawienia? Czy będą to piosenki Krawczyka? Jeśli tak, czy trudno było je wykorzystać w spektaklu?
- W spektaklu zaprezentujemy kilkanaście utworów głównie z repertuaru Krzysztofa Krawczyka. Ich aranżacją zajmują się moi przyjaciele - bracia Maciej i Tomasz Stroynowscy. Mam nadzieję, że zaskoczymy widzów nietypowymi pomysłami aranżacyjnymi. Tekst sztuki, w którym umieściłem konkretne piosenki w konkretnych kontekstach, uzyskał oficjalną aprobatę Krzysztofa Krawczyka i jego menedżera Andrzeja Kosmali. Mamy już potwierdzenie, że Krzysztof Krawczyk i Andrzej Kosmala pojawią się wraz z małżonkami w Gdyni 13 lutego na premierze mojej sztuki. Cóż mogę dodać więcej? Cieszę się ogromnie z takiego obrotu spraw i zapraszam wszystkich gorąco na przedstawienie.