Dewaloryzacja wartości (fragm.) - Skąpiec
"Skąpiec" rozpoczyna się z wejściem publiczności na widownię znajdującą się na scenie. Podesty ustawione są po obu jej stronach tak, że wszyscy widzą siebie nawzajem. Scenę wyścielają stare puchowe kołdry i poduszki, o które nieustannie potykają się skąpo ubrani bohaterowie Moliera - mężczyźni w koronkowej bieliźnie i wydekoltowane kobiety. Czas i tempo przedstawienia wyznacza sługa Strzałka (Marcin Zawodziński), który wytwarza prąd, pedałując na rowerku treningowym podłączonym do generatora. To za sprawą wysiłku służącego, jedynego ciężko pracującego w tym świecie produkcji i zbytku, możliwe jest nieustanne napędzanie potrzeb i zaspokajanie pragnień. Dlatego córka Skąpca, Eliza (Julia Wyszyńska) może beztrosko uprawiać z Walerym (Piotr Stramowski) wyuzdany seks na podłodze, a Kleant (Maciej Pesta) w różowych koronkowych figach wdzięczyć się do publiczności. Dzieci Harpagona (Mirosław Guzowski) są hedonistami, którzy oprócz seksu i pieniędzy nie pragną niczego więcej - może z wyjątkiem śmierci ojca. W kontraście do postawy Elizy i Kleanta budowana jest rola Marianny (Joanna Drozda) - ubogiej, skromnej i prostej dziewczyny, z oddaniem opiekującej się chorą matką. Marianna, nie zważając na to, co dzieje się na scenie, przebiera i myje sparaliżowaną matkę (Maja Walden). Wdaje się w rozmowy z publicznością, radzi się jej, co powinna zrobić z zalotami Harpagona, skoro kocha Kleanta. Szybko jednak docenia siłę pieniądza, pochłania ją świat zbytku i luksusu (nie musi już przez tydzień głodować, zaspokajając głód nieustannym żuciem i wypluwaniem zużytej gumy). Z bohaterki naiwnej i niewinnej Marianna zmienia się w produkt swojej epoki - przekupna i zdeterminowana, by żyć w godnych warunkach, ulega Harpanogowi. W jednej z ostatnich scen obydwoje tańczą - niczym bohaterowie "Tanga" Mrożka - jako przedstawiciele epoki racjonalizmu (pieniądza) i konsumpcjonizmu (przyjemności) jednocześnie.
Przepisany przez Buszewicza "Skąpiec" Moliera jest nie tyle komedią, ile niepokojącym moralitetem. To filozoficzna rozprawka, przełamująca genderowe i moralne schematy. Dramaturg umiejętnie sparafrazował styl Moliera, adaptując go do wspótczesnych realiów i słownictwa. Bohaterowie Buszewicza to dzieci kapitalizmu: emocjonalnie upośledzeni, nastawieni wyłącznie na zysk, posiadanie, zaspokajanie pragnienia i osiąganie przyjemności. Nad sceną, na wysokim balkonie znajdują się Anzelm (Marian Jaskulski) i Frozyna (Małgorzata Witkowska) - strażnicy tego świata, którzy czuwają, aby w odpowiednim momencie podkręcić atmosferę. Frozyna jest rajfurką, sprzedającą Harpagonowi Mariannę i oferującą, także widzom, swoje usługi. Witkowska kusi miłością na sprzedaż, urzeka seksapilem, prowokuje. Początkowo siedzi nad widownią, odsłaniając długie nogi i śmiejąc się widzom w twarz. Scena ze swatką jest najlepszym momentem przedstawienia, opowiadającego o poszukiwaniu i zaspokajaniu pragnienia. Frozyna uczy Mariannę, jak najkorzystniej się sprzedać. Ujawnia przed nią wszystkie sztuczki: jak oczarować mężczyzn siedzących na widowni, wzbudzić zazdrość kobiet, jak się ubrać, jak dać upust kumulowanej energii seksualnej, ale jej w pełni nie ulec, aby nie stracić nad sobą kontroli w świecie zdominowanym przez mężczyzn.
Ostatnie zdanie w spektaklu należy jednak nie do Frozyny, ale do Anzelma, który okazuje się właściwym narratorem tej opowieści. Zapewnia on Strzałkę, że już może zejść z roweru: jego praca jest skończona, bajka, którą opowiedział, ma szczęśliwe zakończenie - dzieci Harpagona, chociaż nadal biedne, będą odtąd żywić się wyłącznie miłością, a osamotniony przez dzieci Skąpiec dostał za swoje. Komedia skończona. Jednak, gdy Strzałka schodzi z roweru i odcina prąd (krzycząc: "A nie mówiłem? Nic nie działa. Nic nie działa! Nic nie działa!"), okazuje się, że bajka jest raczej "krwawą, bezlitosną zabawą". Wszystkie uczucia i deklaracje wypowiedziane na scenie były stekiem kłamstw - za beztroskim zdobywaniem dóbr materialnych (i wartości duchowych) stoi praca innych. Niczego w życiu nie ma za darmo, dlatego dzieci Harpagona ostatecznie zostają z niczym.
Tekst Buszewicza jest gorzką, czarną komedią o konsumpcjonizmie i świecie zdegradowanych wartości i uczuć. Obraz molierowskiej rodziny może napawać przerażeniem. W tym świecie ostatnim sprawiedliwym, paradoksalnie, okazuje się Harpagon, który nie oszukuje i jest do bólu szczery. Kieruje się prostą, ale skuteczną zasadą: "Jeśli się nie ma pieniędzy, to się nie ma nic. Jeśli się nie ma nic, to niczego nie można zrobić z niczego. Jeśli się ma pieniądze, to się ma kontrolę. A dzięki mądrej kontroli głupie elementy pod kontrolą nie mają prawa się deregulować".