O Kasi co gąski zgubiła. Premiera teatrzyku Rusałka
Żarłoczny wilk porwał Kasi trzy gąski. Ale że gąski były chude, a wilk był smakoszem - powierzył je swojej kumie - wiedźmie, żeby je utuczyła. Tymczasem Kasia - nieboga wędruje przez pola, góry i lasy w postukiwaniu gąsek - odnajduje je przy pomocy skrzatów-krasnoludków. Pomiędzy wilkiem a czarownicą następuje "konflikt" a uratowane gąski wracają do Kasi.
Perypetie te śledzą z największym zainteresowaniem roziskrzone oczy około dwustu dzieci, zgromadzonych w sali Szkoły Nr. 18, która udzieliła chwilowego przytułku "Rusałce".
- To ci baba - mówi ze zgrozą mała Basia, obserwując niesamowite ewolucje niesionej gwałtownym wichrem jędzy.
- Jaka śliczna ta Kasia, - mówi znów Irenka, kilkanaście dziecięcych głosików podchwytuje jedną z tęsknych piosenek zatroskanej pasterki.
Z licznych występujących w bajce zwierzątek najbardziej podobała się prześliczna żabka, natomiast powszechne oburzenie wywołało samolubne stanowisko jeża.
Niewątpliwie całość przedstawienia dała dzieciom dużo radości. Zwłaszcza zasługuje na uznanie oprawa plastyczna, która jak również większość kukiełek, jest już własnym dziełem zespołu "Rusałki".
Przedstawieniu nie brak jednak i usterek, które w dużej mierze tłumaczą się fatalnymi warunkami pracy zespołu, pozbawionego odpowiedniego lokalu. Nie zawsze ruchy kukiełek są dostatecznie zharmonizowane z akcją, często szwankuje dykcja, dość uboga jest ilustracja muzyczna. Usterki te - po odpowiednim przepracowaniu reżyserskim - dadzą się na pewno usunąć.
Podzielamy opinię dzieci, które tak zachwyciła postać Kasi - najlepsza to niewątpliwie ,,rola" w przedstawieniu. Doskonale grały również oba skrzaty-krasnoludki i żabka, dostatecznie przejmowali grozą i budzili odrazę wilk i wiedźma.