Teatr żyje tylko dzięki widzom
- Gwarantuję dobrą zabawę z odrobiną ironii - mówi reżyser Zdzisław Derebecki. Efekty jego pracy zobaczymy w sobotę w Teatrze Osterwy.
Sara Zdzitowiecka: A gorzowska publiczność jaka jest, bo przecież nie pierwszy raz spotka się Pan z nią?
Zdzisław Derebecki, aktor, reżyser, dyrektor teatru w Koszalinie: Chciałbym zauważyć, że w takich miastach jak Gorzów procentowy udział odbiorców jest większy niż w większych miastach. A wspaniale reagująca publiczność nas - twórców - niesie i to powoduje, że teatr ciągle żyje.
Dlaczego warto przyjść na premierę sztuki "Żona potrzebna od zaraz", która już w sobotę rozpoczyna 33. Gorzowskie Spotkania Teatralne? To komedia pełna błyskotliwego humoru - słownego i sytuacyjnego. Gwarantuję dobrą zabawę z odrobiną ironii i uszczypliwości pod adresem każdego z nas. Zapraszam, żeby się o tym osobiście przekonać.
"Żona potrzebna od zaraz" to sprawdzona angielska komedia, czyli woli Pan rozśmieszać publiczność niż tworzyć nastrój powagi?
- Jedno i drugie to oblicza naszego człowieczeństwa. Śmiech to lekarstwo, odreagowanie, a nawet katharsis (oczyszczenie - dop. red.). Zwłaszcza w pochmurną pogodę. Poczucie humoru jest bardzo wskazane, nie mniej niż rozważania na poważniejsze tematy.
Gościnnie reżyseruje Pan w Gorzowie. Jak się pracuje z naszymi aktorami?
- Są otwarci na moje uwagi, wręcz ich oczekują i chętnie realizują. Reżyser jest wszak pierwszym widzem. Zgadzam się z opinią, że nie ma złych aktorów, są tylko źle obsadzeni.