Kiedy urodziłam się po raz pierwszy. Słodko-gorzka niema opowieść
"Kiedy urodziłam się po raz pierwszy" wg Vincenta Couvelliera w reż. Katy Csato na Wydziale Sztuki Lalkarskiej Akademii Teatralnej w Białymstoku. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
Prosta historia, żadnych słów, za to gestów setki. A każdy to emocjonalna opowieść o wchodzeniu w życie. Raczkowanie, przytulanie, niedowierzanie, zadziwienie, złudzenie... i ich pozbawienie. Najnowszy spektakl dyplomowy studentów z Akademii Teatralnej w całości postawił na animację lalek. Efekt jest ciekawy. Do zobaczenia w najbliższych dniach (18-23 maja).
Sugestywna gra studentów IV roku to jedno, talent opiekującej się nimi reżyserki to drugie. Przedstawienie realizuje bowiem Kata Csato, węgierska reżyserka znana m.in. z fantastycznych realizacji dla najmłodszych w Białostockim Teatrze Lalek. Przygotowane przez nią dla tego teatru "Lenka" i "Palko" to spektakle też praktycznie pozbawione słów, a jednak mocno działające na wyobraźnię i emocje widzów. I podobnie jest z przedstawieniem o tajemniczym i dosłownym jednocześnie tytule: "Kiedy się urodziłam po raz pierwszy", który Csato zrealizowała ze studentami macierzystej uczelni (Węgierka ukończyła naszą Akademię Teatralną w 2006 na dwóch kierunkach: aktorskim i reżyserskim).
Raczkowanie, nieporadne wstawanie
To historia od narodzin do narodzin - od pierwszych łez, potknięć, zadziwień, po dojrzałość i danie życia drugiemu człowiekowi. Zagrana prostymi miękkimi lalkami: lalką jest główna bohaterka, lalką są otulające ją ramiona, lalką są usta, składające całus, lalką są nogi dorosłych, widziane z perspektywy małego człowieka. Rekwizytów jest nieco więcej, w końcu wchodzenie w kolejne etapy życia takich wymaga, ale scenografia jest w sumie minimalna. Liczy się gest, ruch, nakreślona nim sytuacja emocjonalna. A tych jest sporo: raczkowanie, nieporadne wstawanie, ciekawość świata, chęć zobaczenia i dotknięcia wszystkiego, niepewność. Wszystko to studenci szkicują w skupieniu przed oczami widzów.
Można zapatrzeć się w tę prostą i piękną wizualnie opowieść o małym człowieku, wchodzącym w kolejne etapy życia, pewne rzeczy sobie przypomnieć, cieszyć się po prostu historią nieprzeładowaną, ascetyczną i snutą w niespiesznym rytmie.
Słodko-gorzki finał
Miękkość opowieści, delikatny sposób jej opowiedzenia sprawia, że to właściwie spektakl dla wszystkich - dla tych najmniejszych, dwu-trzyletnich, którzy w zachwycie mogą śledzić każdy ruch, i dla tych najstarszych, którzy wyłapią też i gorzkie nuty w tej historii.
Sporo jest pięknych scen - maleńka lalka ułożona w szmacianych dłoniach, otulona nimi, zacałowywana. Granie w gumę z nieruchomym misiem. Udawanie, że nie jest się zainteresowanym, gdy ktoś pojawi się na horyzoncie, a przecież całe ciało aż się wyrywa do drugiej osoby. Wreszcie dorosłość, pierwsze uczucie, obchody, gody, dłonie, gesty, kwiatki... Finał jest i słodki, i gorzki.
Spektakl trwa 45 minut, powstał z inspiracji nieprzetłumaczonej na język polski opowieści francuskiego pisarza Vincenta Cuvellier'a oraz wspomnień i opowieści aktorów.
***
Najbliższe spektakle
czwartek - piątek (18-19 maja, godz. 10), sobota - niedziela (20-21 maja, godz. 11 - spektakl w ramach Festiwalu nauki i Sztuki), poniedziałek - wtorek (22-23 maja, godz. 9);
Miejsce: Akademia Teatralna (ul. Sienkiewicza 14).
Twórcy spektaklu:
reżyseria - Kata Csato, scenografia: Julia Skuratova, muzyka: Piotr Chociej, światła: Bogdan Kasperuk
występują: Anna Maria Moś, Kamila Wróbel, Dawid Malec, Rafał Domagała