Festiwal Mozartowski rozpoczął się od protestu muzyków przeciw zwolnieniom w Warszawskiej Operze Kameralnej
Ponad stu muzyków protestowało w poniedziałek pod budynkiem Filharmonii Narodowej, solidaryzując się z kolegami i koleżankami zwolnionymi z WOK. Pikietę urządzono w trakcie koncertu otwierającego Festiwal Mozartowski, flagową imprezę WOK. Tymczasem marszałek mazowiecki Adam Struzik zmienia front i ogłasza, że zgodzi się na współprowadzenie WOK przez Ministerstwo Kultury. Tylko że Gliński tworzy już własną operę.
27. edycję Festiwalu Mozartowskiego otworzyło koncertowe wykonanie opery Mozarta "Don Giovanni" - wyjątkowo nie w siedzibie Warszawskiej Opery Kameralnej. Alicja Węgorzewska, p.o. dyrektora WOK, wynajęła salę koncertową Filharmonii Narodowej. W odpowiedzi członkowie orkiestry Filharmonii Narodowej zorganizowali protest, żeby wyrazić solidarność z kolegami z WOK zwolnionymi przez Węgorzewską w ramach drastycznych zwolnień grupowych. Zaprosili też kolegów i koleżanki z innych miast. Do Warszawy przyjechali instrumentaliści z Gdańska, Olsztyna, Elbląga, Katowic, Łodzi i Opola. Obecni byli też muzycy Sinfonii Varsovii, Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach i Polskiej Orkiestry Radiowej oraz zwolnieni pracownicy WOK.
Mieli transparenty z napisami: "Muzycy Teatru Wielkiego-Opery Narodowej wspierają artystów WOK", "Teatr Muzyczny w Łodzi wspiera WOK", "Doktor Węgorzewska leczy, a Warszawska Opera Kameralna umiera" (to aluzja do tytułu doktorskiego dyrektorki), "Żądamy dymisji wszystkich osób zarządzających WOK!".
- To ogólnopolski sprzeciw wobec metod, które zastosowała pani Węgorzewska - mówi Krzysztof Trzcionkowski, skrzypek orkiestry Filharmonii Narodowej i działacz krajowego Związku Zawodowego Polskich Artystów Muzyków Orkiestrowych.
- Koledzy stracili środki do życia, ich praca artystyczna została zawieszona, chcemy zamanifestować, że jesteśmy z nimi - mówi Ewa Czekalla, wiolonczelistka Polskiej Orkiestry Radiowej.
Struzik: Teraz tworzymy właściwą instytucję
Alicja Węgorzewska rozpoczęła zwolnienia w kwietniu. Pracę straciła ponad połowa zatrudnionych, zlikwidowano trzy działy artystyczne, w tym orkiestrę Sinfonietta WOK, w której skład wchodziło ponad 70 osób. Zwolniono też 55 śpiewaków solistów i sześciu dyrygentów. Powód: brak pieniędzy na utrzymanie teatru.
Węgorzewska wykonuje polecenia marszałka Adama Struzika z PSL - WOK podlega samorządowi mazowieckiemu. Struzik był na inauguracji Festiwalu Mozartowskiego - wbiegł do budynku filharmonii bocznym wejściem, dzięki czemu nie widzieli go protestujący ustawieni od frontu.
Zapytaliśmy go o to, dlaczego nie przyjął od ministra kultury Piotra Glińskiego propozycji współprowadzenia Warszawskiej Opery Kameralnej. Przypomnijmy, że Gliński chciał dokładać do budżetu WOK 4,5 miliona złotych rocznie. To mogło uratować etaty muzyków.
- Panu ministrowi chodziło o podtrzymanie status quo opery i jej pełnego zatrudnienia, a to nie miało sensu. Teraz tworzymy właściwą instytucję i chętnie przyjmiemy propozycję współprowadzenia - mówi Adam Struzik.
Tymczasem minister Gliński podjął już inną decyzję: o utworzeniu nowej opery kameralnej, w której pracę znajdzie zespół wyrzucony przez Węgorzewską.
Wanda Zwinogrodzka, wiceminister kultury, powiedziała w zeszłym tygodniu, że nowa instytucja może zacząć działalność już od przyszłego sezonu artystycznego.