Papieżyca
W warszawskim teatrze Studio Amerykańska papieżyca. Joanna Trzepiecińska gra Ojca Świętego rodzaju żeńskiego. Tak jest: Joannę II, pierwsza była rzekomo w średniowieczu. Ta druga rządzi Kościołem rzymskokatolickim w trzecim milenium, gdy już się upostępowił absolutnie: dokładnie wszystko wolno. Esther Vilar, autorka niemiecka, reformuje na całego? Wręcz przeciwnie. Prapremiera sztuki odbyła się 3 czerwca, w 37. rocznicę śmierci Jana XXIII, który odnowę kościelną rozpoczął, i gdybym myślał spiskologicznie, mógłbym twierdzić, że ów teatr został przekupiony przez ojca Rydzyka, by rzeczoną odnowę obśmiać. Ale nie mam kota i tak nie myślę, co więcej, do obejrzenia Papieżycy zachęcam. Albowiem jest to rzecz do wielkiego śmiechu — i sporej zadumy.