Jarek Rebeliński - teatr potrzebny do życia
Założyciel i reżyser Teatru Poza Tym, Teatru Pedagogów oraz integracyjnego Teatru Razem. Inicjator i założyciel nieformalnej grupy IM+, działającej na rzecz środowiska osób z niepełnosprawnością intelektualną. Jarosław Rebeliński jest kolejnym bohaterem cyklu "Ludzie Trójmiasta", w którym opisujemy historie niezwykłych mieszkańców Gdańska, Gdyni i Sopotu.
Początek
Tuż pod główną sceną Gdańskiego Archipelagu Kultury Teatr "Razem", który ma tutaj swoją siedzibę, właśnie spotyka się pierwszy raz po wakacjach. Jego członkowie: Łukasz, Jarek, Wojtek, dwóch Michałów, Marysia, Gosia, Halszka, Marta i dwie Natalie siedzą w okręgu, każdy po kolei zabiera głos. Są osoby z zespołem Downa i niepełnosprawnościami intelektualnymi, ale także ci, którzy nie muszą zmagać się z żadnymi zaburzeniami. Jest czas na głębokie refleksje o obejrzanych przez ten czas spektaklach i zabawne opowieści wprost z biwakowych namiotów. Niektórzy przynieśli ulotki o festiwalach teatralnych, które udało im się odwiedzić. Każdy z najwyższą uwagą czyta, ogląda i dotyka kolorowe broszury, ja również, gdy przychodzi moja kolej. Jestem tutaj od dziesięciu minut, czuję się jak u siebie.
Dyskusję prowadzi Jarek Rebeliński - 40 lat, charakterystyczna czapka z daszkiem na głowie, skłonność do żartów z jednoczesnym poważnym podejściem do wszystkiego, czym chcą podzielić się z nim aktorzy. Po rozmowie rozpocznie rozgrzewkę, a później próbę do najbliższego spektaklu - z Teatrem "Razem" robi to już od 12 lat.
Pochodzi z Ciechanowa, ale jego losy od 20 lat są związane z Trójmiastem. Rodzinne miasto to przede wszystkim czas udzielania się w spektaklach studentów studium kulturalno-oświatowego, pamiętnego spektaklu "Policja" według Mrożka, granego razem z Pawłem Podgórskim - kolegą z ławki; działalność w Teatrze Znak, prowadzonym przez Janusza Gawrysiaka. Te wydarzenia ukształtowały początek jego teatralnej drogi.
Gdańsk to kontynuacja obranej ścieżki, sentyment do dzielnicy Aniołki, w której poznał swoją żonę - Olę, Orunia, która jest miejscem pracy i wspomnieniem kilku szalonych projektów. Od 8 lat jest kierownikiem teatru w Gdańskim Archipelagu Kultury, pracuje z lokalną młodzieżą, dziećmi, grupami marginalizowanymi. W zawodowym CV twórcy festiwalu AKCEPT powtarza się praca z "innym":
- Wierzę, że najlepszą przestrzenią do współpracy jest scena. Nawet jeśli brzmi to trywialnie, sztuka jest doskonałym łącznikiem pomiędzy pozornie różnymi grupami społecznymi, a my z radością to wykorzystujemy.
Razem!
Teatr Razem powstał w klubie Winda, w którym Jarek był instruktorem teatralnym:
- Dużo zawdzięczamy Kasi Burakowskiej - kierowniczce "Windy", która była bardzo otwarta na współpracę z osobami niepełnosprawnymi. Nawiązaliśmy kontakt z Polskim Stowarzyszeniem na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną i tak zaczęła się historia naszego teatru.
Terapeutyczna funkcja teatru nie jest według niego nadrzędna, a raczej towarzysząca. Samo obcowanie ze sztuką, wchodzenie w rolę, kontakt z innymi aktorami i widzami budzi tyle emocji, że aktorzy często wzruszają się do łez. Przed każdym spektaklem mają taką samą tremę i czują taką samą pozytywną energię - niezależnie czy grają dla 20 czy 1000 osób.
- Grupa jest bardzo zżyta, znamy się od wielu lat. Nie organizujemy szerokich naborów, przyjmujemy raczej pojedyncze osoby, tak by każdy mógł się zaaklimatyzować w nowej sytuacji. Nikogo nie testuję na podstawie umiejętności, a raczej zaangażowania.
Walczycie z jakimś stereotypem? - pytam.
- Przede wszystkim zależy mi na tym, by przestać myśleć o osobach niepełnosprawnych jak o beneficjentach pomocy społecznej. Żeby najpierw je zauważyć, później poznać, a na końcu - wiele się od nich nauczyć. Nawet jeśli wydają się inni, jest to piękna inność - tłumaczy Jarek.
Wspólnie z aktorami stosuje takie zabiegi, które nie pozwalają wyjść ze spektaklu bez refleksji. W sztuce "ONI" aktorzy śpiewają; "jeden dwa, jeden dwa, pewna para miała Downa, trzy i cztery, trzy i cztery, Down ten dziwne miał maniery". Samo brzmienie tych słów wypowiadane przez osoby z takim samym rozpoznaniem brzmi bardzo mocno.