Doskonałe i niesamowite. Beczała ujął słuchaczy od pierwszej nuty
Wielka gala operowa z udziałem Piotra Beczały rozpoczęła 8 edycję NDI Sopot Classic.
Koncert Piotra Beczały na deskach Opery Leśnej w Sopocie to wydarzenie bez precedensu. Organizatorzy zapraszając tego wielkiego artystę uderzyli w "wysokie c". Musimy mieć wszyscy świadomość, że wystąpił przed nami największy śpiewak operowy w historii Polski, a wielu znawców twierdzi, że jest to aktualnie najwybitniejszy tenor świata, rozchwytywany przez największe teatry operowe jak Teatro alla Scala w Mediolanie, Operę Wiedeńską, Royal Opera House Covent Garden, czy Metropolitan Opera w Nowym Yorku. Dlatego nie dziwi fakt, że w sobotę podczas koncertu z jego udziałem widownia Opery Leśnej w Sopocie wypełniona była niemal do ostatniego miejsca.
Wielkiemu tenorowi towarzyszyła Polska Filharmonia Kameralna w Sopocie pod dyrekcją Wojciecha Rajskiego. Podczas koncertu wielkie przeboje muzyki operowej poprzeplatane były instrumentalnymi fragmentami - uwerturami i intermezzami. Piotr Beczała jako pierwszą wykonał arię Cavaradossiego "Recondita armonia aria" z opery "Tosca". Barwa, siła i elektryzujący tembr jego głosu ujęły od pierwszej nuty. W "E lucevan le stelle" z III aktu "Toski" Piotr Beczała zachwycił doskonale spójną frazą, nieprzerwaną pomimo dostojnego i spokojnego tempa wykonania arii. Natomiast aria Stefana ze "Strasznego Dworu" "Cisza dokoła, noc jasna..." przyprawiła mnie o ciarki na plecach. Było to doskonałe i niesamowite wykonanie. Piotr Beczała zaprezentował w nim swój wielki kunszt i świetną technikę. Język polski sam w sobie jest niezwykle trudny do śpiewania opery, żeby się o tym przekonać proszę na próbę przeczytać na głos fragment powyższej arii: "Baczność Stefanie, wszak się przyrzekło żyć w bezżennym stanie..." Ale nie jest to trudność dla Piotra Beczały, który precyzyjnie podał każde słowo tekstu, co jednocześnie nie przeszkodziło mu w przepięknym i charyzmatycznym wykonaniu muzyki Moniuszki. W drugiej części koncertu usłyszeliśmy arię Werthera z opery Mesa Masseneta, arię Don Josego z "Carmen" Bizeta oraz wielki przebój operowy "Nessun dorma" z "Turandot" Pucciniego. Wykonanie tej ostatniej arii wzbudziło entuzjastyczną reakcję publiczności, która poderwała się z krzeseł Opery Leśnej dziękując soliście burzą oklasków. Nie obyło się bez bisów. Usłyszeliśmy jeszcze arię z "Adriany Lecouvreur" Francesco Cilei oraz arię z opery "Janek" Władysława Żeleńskiego.
Należą się wielkie brawa także orkiestrze Polskich Filharmoników, za dobre przygotowanie koncertu, czujność i bardzo ambitne podejście do wykonywanej muzyki. Wprawdzie niewielka ekspresja Wojciecha Rajskiego oraz dosyć ospałe i zachowawcze prowadzenie orkiestry nie przypadły mi do gustu, jednak na pewno należą mu się słowa uznania za to, że nadal zachowuje formę koncertową.
Zapraszamy na kolejne wydarzenia Sopot Classic. 7 sierpnia w Sali PFK koncert pianisty Ingolfa Wundera, 9 sierpnia VOCES8 w kościele św. Jerzego w Sopocie, a na finał festiwalu koncert "Pod niebem Paryża" w Operze Leśnej.