W zawieszeniu
Rozmowa z prezesem STEN-u JACKIEM MILCZANOWSKIM i działającym w ramach stowarzyszenia reżyserem WIESŁAWEM HOŁDYSEM.
"- Co to jest STEN?
J.M. - Stowarzyszenie Teatrów Nieinstytucjonalnych. Grupie niezależnych artystów udaje się pracować razem od lat.
W.H - STEN miał od początku za zadanie umożliwić działanie ludziom, którzy mają fajne pomysły. W tym celu powstała scena repertuarowa w Teatrze Zależnym przy ul. Kanoniczej.
- Z czego utrzymuje się STEN?
- J.M. Wpływy z biletów w takich wypadkach zawsze muszą być chimeryczne i wiążą się z ryzykiem finansowym. Dlatego podpisaliśmy 3-letnie porozumienie z Gminą Miasta Kraków, które kończy się w grudniu tego roku.
- W.H. Przez dwa lata dostawaliśmy na naszą działalność 100 tys. zł. Obecnie obcięto nam tę kwotę do 40 tys. zł.
-Co zrobicie w tej sytuacji?
- J.M. Na razie zwolniliśmy księgową, niebawem zrezygnujemy z telefonu. Jeszcze liczymy na to, że uda się wynegocjować ludzkie warunki
czynszu. Będziemy dalej ubiegać się o dotacje, ale nie wierzę w to, że przez najbliższe dwa lata uda nam się coś zmienić. Prawda jest taka, że tych kilkanaście osób, które robiły coś sensownego, nie będzie tego już robić.
- Czy odbędzie się coroczny Festiwal STEN-u?
- W.H. Nie, podobnie jak nie będzie sceny letniej. Ale spektakle, które mamy w repertuarze, będą dalej grane. Mimo wszystko".
Wywiad nieautoryzowany