Lepsi od dziadów Janasa
Wracam dziś do wydarzeń dramatycznych. Rozpoczął je na scenie Teatru Kameralnego Amszel Kafka — sztuka Tomasza Gwincińskiego i Pawła Passiniego. Kiedy wybrzmiały ostatnie brawa, na podwórzowym grill party gościom za przybycie i aktorom za spektakl dziękował dyrektor Bogdan Tosza. Zapowiadając, że teraz obejrzymy, jak zagrają „dziady” Janasa.
Ktoś nacisnął guzik telewizora i na ekranie pojawili się piłkarze. Większość obecnych wlepiła oczy w ekran. Jak grali nasi z Niemcami, wiadomo. I muszę napisać, że aktorzy wypadli o kilka klas lepiej od naszych kopaczy. Z tej ragi ekipą Janasa nie będę się już zajmował.
Atak na scenie brawurowo poprowadził Mariusz Kiljan (Icchak Lewi). Wpadał w furię i depresję na przemian, kpił, ironizował, puszył się i nadymał z precyzją Ronaldinho. Towarzyszył mu znakomicie przygotowany kolektyw przez selekcjonera, reżysera zdarzenia — Pawła Passiniego. W znakomitej formie była Monika Bolly (Pani Czyżyk) — to udając z wdziękiem szmirowatą aktorkę z żydowskiej trupy teatralnej, to znów rozstawiając mężczyzn po kątach, a zwłaszcza Tomasza Lulka (Pan Czyżyk) w roli męża pantoflarza.
Świetnie się spisał w roli rozgrywającego Jakub Kotynski (Franz Kafka). Pokazał nam Kafkę różnego od potocznych wyobrażeń. Na skrzydłach bardzo dobrze zagrali Andrzej Wilk (zarówno jako Prokop, jak i Reb Dovid Jaffa) oraz Zbigniew Lesień (Ojciec Kafki). Ten ostatni — pokazując postać pełną obsesji, nie przyjmującą niczyich racji, a jednocześnie słabą. Wspierali ich: Stanisław Melski (Pipes) i Michał Opaliński (Urzędnik i Uczeń).
Pomysł sztuki jest oryginalny, choć nie rzucił widzów na kolana. Kafka, zafascynowany teatrem, zaciąga się do żydowsko-polskiej trupy i razem z nią przygotowuje premierę Golema z sobą samym w roli tytułowej. Wątków jest jeszcze kilka, nie wszystkie dobrze służą anegdocie, a niektóre, jak oprawców w tyrolskich strojach, czy wyjazdu aktorów do Drohobycza, nieco akcję rozmywają. Nad konstrukcją sztuki warto popracować, do czego autorów namawiam, bo za dużo w jednym dramacie chcieli zmieścić.