Szpicbródka powraca do "Czerwonego Młyna". Premiera w Teatrze Muzycznym
- To będzie spektakl dla wszystkich - lekki, rozrywkowy i w konwencji komiksowej - mówi o przedstawieniu "Hallo Szpicbródka" jego reżyser Mirosław Siedler. Premiera w weekend w Teatrze Muzycznym.
"Hallo Szpicbródka" jest adaptacją sceniczną według scenariusza filmowego Ludwika Starskiego.
Akcja przedstawienia dzieje się w Warszawie w dwudziestoleciu międzywojennym. Teatrzykowi rewiowemu Czerwony Młyn grozi bankructwo, a właściciel nie ma pieniędzy na wypłacanie pensji pracownikom. Pomoc w ratowaniu sceny oferuje tajemniczy inżynier Fred Kampinos. Nie szczędzi on grosza na nową premierę, jednocześnie w piwnicach teatru dwóch zbirów pracuje nad podkopem prowadzącym do pobliskiego banku.
Scenariusz pochodzi z końca lat 70. i nie był uaktualniany, dlatego, jak podkreślają twórcy, wszelkie analogie do otaczającej rzeczywistości są przypadkowe.
- Aktualność spektaklu to przede wszystkim relacje między ludźmi, które zawsze są takie same - bez względu na to, w jakich jesteśmy czasach. Zmienia się otoczenie, pojawiają się nowe gadżety, ale wciąż pozostajemy ludźmi. Rywalizacja, zawiść, układy - to cały czas w nas jest - tłumaczy Siedler.
Reżyser nie ma wątpliwości, że przygotowywany w Teatrze Muzycznym "Hallo Szpicbródka" będzie porównywany do filmu Janusza Rzeszewskiego i Mieczysława Jahody z 1978 roku. Wystąpiła w nim plejada gwiazd tamtego okresu: Irena Kwiatkowska, Gabriela Kownacka, Ewa Wiśniewska, Piotr Fronczewski i Wiesław Michnikowski.
- To dla nas lekkie wyzwanie, ale jestem spokojny, bo pracuję z fantastycznymi artystami. Robiąc ten spektakl nie myśleliśmy o tym, by nawiązywać do tamtych znakomitych ról filmowych. Adresujemy go do wszystkich - dodaje Siedler.
Premiera w Teatrze Muzycznym w sobotę 8 lutego o godz 18 oraz w niedzielę 9 lutego o godz. 17. Bilety w cenie 80-100 zł.