Artykuły

"Wygnani" rozczarowują

"Wygnani" w reż. Ewy Wycichowskiej w Teatrze Logos w Łodzi. Pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Zawodzi i jednocześnie sprawia zawód wszystko. 1. Scenariusz. Bogusław Kierc wystawił widzów na próbę godzinnego strumienia słów, słów, słów, których wystarczyłoby na dziesięć spektakli. Ewa Wycichowska nie dała szansy na wyłapanie jakiegokolwiek aforystycznego zdania. Z inspiracji sztuką Piera Paolo Pasoliniego do widzów dociera jedynie mocno akcentowana fizyczność.

2. Cielesność. Reżyserka zaproponowała żywiołowe spazmy, obijanie się o ściany, walenie o nie sznurami, trzaskanie dechami, tarzanie się po podłodze... Zamiast dać wrażenie chaosu, ruch tworzy po prostu sceniczny bałagan. Jednocześnie zaprojektowana wulgarność jest obrazoburstwem wykrojonym na potrzeby katechetyczne. To Sodoma obłaskawiona i grzeczna. Zdjęcie przez aktorki bluzek, pod którymi noszą śnieżnobiałe, koronkowe staniki, to nie perwersja, tylko reklama wybielacza.

3. Aktorzy. Marek Kasprzyk (Mężczyzna) niemrawo porusza się po scenie i posługuje się płaskim głosem. Świeżość Moniki Tomczyk (Dziewczyna) z poprzednich premier Logosu ustąpiła miejsca manierze podlotka. Luiza Łuszcz (Kobieta) grała ledwie poprawnie. Paradoksalnie najciekawszym momentem było zwrócenie uwagi widzom, by wyłączyli telefony komórkowe. - I proszę nie przylepiać gumy pod siedzeniami krzeseł - dodała Luiza Łuszcz ze śmiertelną powagą.

4. Gra iluzji i deziluzji. Jak wierzyć, że Ewentualny Widz (Marek Targowski, czwarty z aktorów) jest przedstawicielem publiczności, skoro głosem ministranta wygłasza natchnione frazy o Jezusie Chrystusie (każdorazowo zresztą rozpoczynają się od słowa "Chrystus"). Do tego pyta naiwnie pozostałych kolegów, czy aby już nie skończyli, czy pomóc im sprzątać itd.

5. Wizja teatralna. Widzowie podzieleni na dwie grupy obserwują scenę z dwu stron, widząc siebie nawzajem. Aktorzy znajdują się między publicznością, w biało-czarnej przestrzeni łaźni. Tam trzy dusze mają dokonać rytualnego obmycia się przez wyznania i wzajemne ranienie się. Tyle że dekoracja Danuty Kierc przypomina bardziej łazienkę z czarno-białą glazurą, w trakcie remontu, z ziejącą dziurą po wyjętej wannie. Białe kostiumy brudzą się, ale ładnie i estetycznie: w dziurze tkwi torfowy czarnoziem. Suwane po linkach półprzezroczyste kotary miały pozwalać na grę w zasłanianie i odsłanianie. Ale aktorzy przesuwają je tak nieprecyzyjnie, że zamiast cieszyć oko, kurtyny zmieniają się w foliowe zasłonki prysznica. Dodatkowo radio łazienkowe nadaje bez najmniejszej przerwy muzykę Jacka Wierzchowskiego. Jak w tandetnym horrorze ona na przemian widzów straszy albo usypia ckliwymi melodyjkami.

Zamiast pointy informacja: "Wygnani" Teatru Logos trwają godzinę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji