Królewna nie spała, bo się… zakochała
Król Lul XII płakał przez dwanaście miesięcy. Jego oczy były czerwone i zapuchnięte, a królewski sekretarz co noc wylewał miednicę pełną królewskich łez. A wszystko przez to, że jego ukochana córka, królewna „Rajska Konfitura”, przez ostatni rok nie zmrużyła nawet oka.
O tym jak król i cały dwór szukali sposobu na uśpienie królewny, opowiada najnowszy spektakl Teatru Arlekin Bajka o królewnie, co spać nie chciała.
55-minutowe przedstawienie dla dzieci od lat czterech to bardzo dynamiczna (aktorsko-lalkowa) opowieść o zdesperowanym władcy i jego córce, która ledwie położyła się do łóżka natychmiast robiła z niego „hyc”.
Widowisko (muzyka Waldemara Wróblewskiego) ma charakter musicalowy. Dużo w nim tańców, gonitw, śpiewów i zabawnych gagów doprowadzających do śmiechu najmłodszą publiczność. A wszystko po to, żeby królewska córka mogła wreszcie iść spać. Tymczasem ona nie spała, bo jej myśli zaprzątał poeta obdarowujący ją prezentami, liścikami i serduszkami. I to w końcu on uśpił ukochaną dając jej… maleńkiego, mruczącego kotka. A potem wzięli ślub, żyli długo i szczęśliwie.
Spektakl (w oparciu o tekst Jerzego Harasymowicza) wyreżyserowała Ewa Sokół-Malesza. W roli królewny wystąpiła Ewa Mróz-Cisz, a jej ojca zagrał Mieczysław Dyrda.