Artykuły

Zbliżenie

Początkowo był sceptycznie nastawiony do wizyty teatru zza żelaznej kurtyny. Umarła klasa zachwyciła go jednak na tyle, że na długie lata skrzyżował swoje artystyczne ścieżki z polskim zespołem. We wrześniu odbył się wernisaż wystawy Maurizia Buscarina „Komedianci! Teatr Cricot 2 na fotografiach".

Podczas spotkania z Mauriziem Buscarinem i zaproszonymi na wernisaż gośćmi, kurator Janusz Jarecki, zapraszając na wystawę na trzecim piętrze Cricoteki, powiedział, że za­zdrości wszystkim, którzy jeszcze nie widzieli tych fotografii — bo wywołują wrażenie, które pamięta się do końca życia. Przyznaję, że dość sceptycznie podchodzę do takich stwierdzeń, mimochodem rodzi się we mnie pewna po­dejrzliwość. Muszę jednak przyznać, że te słowa mnie zaintrygowały, gdyż należę do osób lubiących i umiejących się zachwycić czymś pięknym — widokiem, obrazem, światłem, fo­tografią… Jednocześnie wiem, że w świecie przesyconym obrazami (sama zawodowo oglą­dam ich bardzo dużo) taki autentyczny, głę­boki zachwyt nie jest częstym zjawiskiem.

Znam bardzo wiele znakomitych fotografii teatru Cricot 2, ale zdjęć Buscarina nie wi­działam nigdy. Wejście na trzecie piętro scho­dami trwa dość długo, co wzmacnia drama­turgię oczekiwania. Otwarcie drzwi, zmiana temperatury, kilka kroków w prawą stronę. Zaciekawia już portret Tadeusza Kantora za­powiadający wystawę. Pozioma fotografia przywodzi na myśl filmowy kadr. Kantor wpa­truje się w prawą stronę, lewą dłonią zakrywa usta, zatrzymany w zamyśleniu. Przypomina postać z obrazu Edwarda Hoppera — samotny człowiek zapatrzony w przestrzeń, której nie widać. Później trzeba przejść już tylko parę kroków w lewo i wejść do pierwszej części wy­stawy, poświęconej fotografiom z Umarłej kla­sy, pokazywanej w Mediolanie w 1978 i 1979 ro­ku. Fotografowanie tego przedstawienia za­początkowało spotkanie Maurizia Buscarina z teatrem Cricot 2, które trwało aż do śmierci Kantora i ostatniego spektaklu w 1991 roku — i które dzięki sztuce fotografii w pewnym sensie trwa do dziś. Kolejne części wystawy ułożone są w chronologicznym porządku fotografowanych przedstawień oraz cricotage'u — Wielopole, Wielopole (1980, Florencja), Niech sczezną artyści (1985, Norymberga), cricotage Maszyna miłości i śmierci (1987, Medio­lan), Nigdy tu już nie powrócę (1988, Mediolan) oraz Dziś są moje urodziny (1991, Medio­lan). Długą, prostokątną salę, po której się poruszamy, zamyka ściana z fotografiami z 8 grudnia 1995 roku, czyli piątej rocznicy śmier­ci Kantora. Są wśród nich: zdjęcie domu w Hu­cisku, z charakterystycznym, ogromnym krze­słem, a także fotografie Jana Książka (Wiecz­nego Wędrowca) oraz Lesława i Wiesława Janickich (Dwóch Chasydów z Deską Ostat­niego Rachunku) występujących jako żywe pomniki przy ulicy Kanoniczej, nieopodal dawnej siedziby Cricoteki. W tej części wy­stawy, zatytułowanej „Aktorzy teatru Cricot 2", obok fotografii wypisane są czterdzieści cztery nazwiska w kolejności alfabetycznej. „Kome­dianci!” — to oni są tematem krakowskiej eks­pozycji. Pomiędzy poszczególnymi częścia­mi zostały umieszczone trafnie dobrane cyta­ty z różnych tekstów Kantora. Przed samym wejściem do sali warto zaopatrzyć się w Prze­wodnik po wystawie, który umożliwia ziden­tyfikowanie wszystkich fotografii oraz po­znanie źródeł cytatów. Polecam także wy­brać się na wystawę podczas rzadziej uczę­szczanych pór dnia, kiedy można znacznie uważniej wsłuchać się w dźwięki melodii z przedstawień Cricot 2, towarzyszącym obra­zom Buscarina.

Dla mnie osobiście największym odkry­ciem tej wystawy są zbliżenia — pejzaż twarzy aktorów, który najsilniej zapisał się w mojej pamięci. Zbliżenie to jeden z najmocniejszych środków wyrazu w sztuce filmowej. Reżyse­rzy filmowi uwielbiają bliskie plany przez widoczność emocji malujących się na twarzach aktorów. Moja percepcja teatru Cricot 2, który znam jednie z zapisów filmowych oraz fo­tografii, to w przeważającej większości teatr udokumentowany w pełnym planie, z Kantorowską scenografią, scenami zbiorowymi. Nikt dotąd, w sposób, jaki zrobił to Buscarino, nie zmusił mnie do zatrzymania się i przyj­rzenia z tak bliska „garstce żałosnych kome­diantów”, cytując za fotografem podtytuł jego  publikacji. Najmocniej zapamiętałam pierw­sze zbliżenie — portret Marii Stangret-Kantor z Umarłej klasy. Twarz wyłaniająca się z mro­ku, z półprzymkniętymi oczami. Światło, któ­re wydobywa fakturę skóry i krajobraz prze­różnych uczuć.

Każda twarz, gdyby ją zbliżyć jak pod szkło powiększające, mówi o życiu każdego z nich, pełnym perypetii, niespodzianek, szczęścia, rozpaczy, trwogi… A tu nagle — na tym zdjęciu — zastygłe, zredukowane do jednego wyrazu i jed­nej chwili... Niełatwo będzie ich poruszyć, obu­dzić z tego odrętwienia, z tej męczącej akceptacji życia JEDNEJ CHWILI[1].

Oglądając fotografie Buscarina, powraca­łam w myślach do pytania, które zadaję sobie już od dawna. Kiedy powstaje doskonała fotografia teatralna? Już w pierwszych fotogra­fiach aktorów, wykonywanych jeszcze w ate­lier, jak fotografie Heleny Modrzejewskiej autorstwa Walerego Rzewuskiego z 1867 ro­ku, widać ogromną rolę wzajemnej fascy­nacji fotografa oraz człowieka teatru. To jest zawsze spotkanie dwóch artystów w twór­czym działaniu. Fotografia teatralna to do­wód tego spotkania. Patrzymy na teatr okiem fotografa. Im mocniej on czuje i widzi, tym silniej odczuwamy to my. Poznając twór­czość Maurizia Buscarina, zdałam sobie sprawę, że jego przypadek nie jest wyjątkiem. Urodzony w Bergamo w 1944 roku, zaczął fotografować już jako nastolatek. W latach siedemdziesiątych rozpoczął fotografo­wanie spektakli, stając się jednym z najważ­niejszych fotografów teatralnych na scenach w Europie, Ameryce i na Dalekim Wscho­dzie. Jest także autorem licznych publika­cji oraz wykładowcą w Accademia Teatro alla Scala w Mediolanie. Z polskich zespo­łów uwiecznił na zdjęciach dwa — teatr Je­rzego Grotowskiego oraz Tadeusza Kantora. O spotkaniu z teatrem Cricot 2 napisał kil­ka tekstów[2] oraz przejmująco opowiadał podczas wernisażu. Przypomniał, jak na łamach „Corriere della Serra” w grudniu 1977 roku zobaczył krótką notatkę o przyjeździe jakiegoś polskiego teatru zza żelaznej kurty­ny. Wspominał zimową mgłę i jazdę samo­chodem na przedmieścia Mediolanu, gdzie w ponurej, robotniczej dzielnicy miał wystą­pić teatr z Polski.

Byłem sceptyczny — w tamtych latach go­niłem za epiką i poetyką Grotowskiego, teatru Odin, grup Trzeciego Teatru i Teatru Biednego i tego wieczoru miałem wrażenie, że jestem niemalże wspaniałomyślny: przed wejściem na salę ktoś mi napomknął, że jest to spektakl kon­wencjonalny, a wręcz komiczny. Siedziałem tam ciekaw zacofanej prostoty zza żelaznej kurtyny, potrzebującej Zachodu. Po czym — uderzenie. Moja zadufana i oczekująca rzeczy przewidy­wanych postawa szybko uległa skruszeniu[3].

Na wernisażu powiedział, że to, co zobaczył podczas przedstawienia Umarłej klasy, było tak bardzo „jego”, że z trudem przyszło mu pa­trzenie na spektakl okiem fotografa.

Buscarino jako ośmiolatek przeżył nagłą śmierć ojca. Głęboko w pamięci utkwiło mu wspomnienie, kiedy zakradał się potajemnie do pogrążonego w ciemności dawnego gabi­netu ojca, dotykał rzeczy zmarłego i odkry­wał jego fotografie. Fotografowanie, jak wspo­mina w jednym z wywiadów, stało się do­kładaniem kolejnych zdjęć do tego pośmiert­nego albumu. „Mogę powiedzieć, że na każ­dym zdjęciu szukałem i wciąż szukam twarzy mojego ojca. I pośrednio także mojej”[4]. Waż­ną inspiracją fotografa jest malarstwo. Oglą­dając jego zdjęcia pełne gry światła i cienia, nietrudno dopatrzeć się fascynacji Caravaggiem. Twarz aktora/aktorki wyłaniająca się z mroku, oświetlona bocznym światłem, to naturalna przestrzeń Kantorowskiego Teatru Śmierci. Wspólnych artystycznych skrzyżowań świata Buscarina i Kantora jest z pewnością jeszcze wiele, na zakończenie chciałabym wspomnieć tylko o jednym. O ryt­mie pracy, długim czasie trwania twórcze­go procesu — wywołaniu na scenie przedsta­wienia, wywoływaniu fotografii, a następnie ich wyborze. Buscarino do dziś samodziel­nie pracuje nad papierowymi odbitkami, przywiązując do całego procesu ogromną wagę. Wspominając relację z Kantorem, tak opisuje sposób ich oglądania:

Przywoziłem dużego formatu odbitki wyko­nywane powoli w ciemni, których nie oglądano od razu, jak to zazwyczaj bywa, dla zaspokojenia ciekawości i załatwienia sprawy. Była im po­święcona, z pewną polską ceremonialnością, od­powiednia chwila w porządku dnia, przy dużym stole, ze stojącymi wokół aktorami ubranymi na czarno i współpracownikami. Ja trzymałem się z boku. Przychodził Kantor, ktoś przekładał mu powoli zdjęcia, w krytycznej ciszy, napełniającej mnie niepokojem, po czym on, porzucając już francuski, zaczynał coś mówić po polsku, co dla mnie za każdym razem brzmiało niczym złorzeczenia, przekleństwa, tak jakby fotografie go niepokoiły, urażały, a nie pobieżnie zadawa­lały, jak to zdarza się z większością artystów. Trwało to długo[5].

W takim rytmie polecam także smakować nie tylko fascynujące portrety, ale wszystkie prezentowane zdjęcia teatru Cricot 2. Świado­mie powtarzam za kuratorem wystawy — za­zdroszczę wszystkim, którzy nie widzieli jesz­cze tych fotografii.

Wystawie towarzyszą dwie publikacje — ka­talog z esejami Janusza Jareckiego, Maurizia Buscarina, Pawła Głowackiego i Wojciecha Nowickiego (Kraków 2019) oraz album Mau­rizia Buscarina, In Kantor… un piccolo pugno di dolenti commedianti (Florencja 2018) z do­datkowymi tekstami tłumaczonymi z języka włoskiego na polski i angielski. Warto sko­rzystać także z bogatej oferty wydarzeń edu­kacyjnych wokół wystawy, adresowanych do dorosłych i dzieci.

Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora Cricoteka w Krakowie, „Komedianci! Teatr Cricot 2 na fotografiach" wystawa fotografii Maurizia Buscarina komisarz wystawy Janusz Jarecki 7 września — 29 grudnia 2019

Przypisy

  1. ^ Cytat nr 4, T. Kantor, Fotografia rekrutów, fragment partytury spektaklu Wielopole, Wielopole (1980). 
  2. ^ Zob. M. Buscarino, Poznałem Kantora, [w:] tegoż, In Kantor ...garstka żałosnych komediantów, tłum. L. Ryba, tłumaczony do­datek do publikacji M. Buscarino, In Kantor...un piccolo pugno di dolenti commedianti, Florencja 2018, s. 4-6; a także M. Buscarino, Poznałem Kantora, tłum. L. Ryba we współpracy z J. Jareckim, [w:] tegoż, Komedianci! Teatr Cricot 2 na fotografiach, katalog wystawy, Kraków 2019, s. 25-29. 
  3. ^ M. Buscarino, Poznałem Kantora, tłum. L. Ryba we współpracy z J. Jareckim, [w:] tegoż, Komedianci! Teatr Cricot 2 na fotografiach, katalog wystawy, Kraków 2019, s. 25 
  4. ^ W oryginale: „Posso dire che in ogni fotografia ho cercato e ancora cerco il volto di inio padre. E indirettamente anche il mio”. Zob. In ogni fotografia cerco il volto di mio padre, [z M. Buscarinem rozmawia C. Benigni]; źródło: https://www.ilreportage. eu/2014/01Ain-ogni-fotografia-cerco-il-volto-di-mio-padre-intervista-a-maurizio-buscarino/. 
  5. ^ M. Buscarino, Poznałem Kantora, [w:j tegoż, In Kantor... garstka żałosnych komediantów, tłum. L Ryba, tłumaczony dodatek do publi­kacji M. Buscarino, In Kantor...un piccolo pugno di dolenti comme­dianti, Florencja 2018, s. 4-6. 

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji