Doświadczenie kontra entuzjazm
"Do potomnego" - wieczór poezji Tadeusza Gajcego w reż. Jarosława Gajewskiego w Teatrze Narodowym. Pisze Julia Lutomska w Rzeczpospolitej.
Jan Englert, Janusz Gajos i Andrzej Seweryn [na zdjęciu] stanęli wczoraj wieczorem na scenie Teatru Narodowego. Spotkali się, by przypomnieć wiersze Tadeusza Gajcego. Powstańczej, młodzieńczej poezji przydali mądrości i dystansu.
Spektakl Do potomnego przygotował Jarosław Gajewski. Obok mistrzów wystąpili młodzi aktorzy - Karolina Gruszka, Anna Gryszkówna, Anna Ułas, Łukasz Lewandowski, Marcin Przybylski i Modest Ruciński. Wypowiadane przez nich pełne uniesień i romantycznego ducha strofy przerywały spokojne słowa Englerta, Gajosa albo Seweryna. Świeżości i entuzjazmowi przeciwstawiali doświadczenie, znajomość historii, a nawet gorycz.
Twórczość Gajcego nie należy do najłatwiejszych. Jego wiersze pełne metafor, poetyckich wizji i skojarzeń wybiegają daleko poza rzeczywistość. Wiemy, że opisuje powstanie warszawskie, choć nie widać barykad ani ognia walki. Czujemy raczej lęki autora, słyszymy jego przemyślenia na temat Boga i szatana, rozumiemy rozdarcie pomiędzy obowiązkiem walki a przestrzeganiem dekalogu.
Młodzi recytowali poemat Widmo. Starsi - tytułowe Do potomnego. Przerywnikiem, a raczej uzupełnieniem poezji była muzyka grana na skrzypcach przez Jakuba Jakowicza. Jedyną scenografię stanowiły światła.
Dbałość o słowo i o to, by nic nie umknęło widzowi (aktorzy korzystali z mikrofonów), sprawiły, że wczorajszego wieczoru przesłanie poety było bardzo czytelne. - Byście mówili narodzeni z miłości: nie chcemy więcej - recytował Seweryn.
Wieczór zorganizowano w 60. rocznicę upadku powstania warszawskiego. Tadeusza Gajcy nie doczekał jego końca. Zginął 20 sierpnia 1944 r. w okolicach Arsenału. Ci, którzy przeżyli, wierzyli, że ich walka pozostanie najważniejszym zrywem w historii Polski...