Anioły bombardują
Na plakacie Aniołów w Ameryce w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego cherubinki z głowami Reagana, Busha, Kaczyńskiego i Putina rzucają bomby na Chmielną
Dziś gościnnie w Auli SGGW przy ul. Rakowieckiej odbędzie sic premiera spektaklu TR Warszawa Anioły w Ameryce Tony’ego Kushnera w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego. Reklamują go billboardy ze spacerującymi po ulicy Chmielnej gejami transwestytami jakby wyjętymi z parad równości.
Na billboardzie można też dostrzec małe cherubinki z głowami Lecha Kaczyńskiego, Ronalda Reagana, Władimira Putina i George’a Busha, rzucające bomby. W pierwszej chwili trudno się zorientować, czy tak wymyślił autor plakatu, czy raczej jest to ingerencja jakiegoś ulicznego artysty, który te głowy dokleił.
— To był celowy zamysł, żeby plakat wyglądał tak, jakby przerobił go jakiś streetartowiec — wyjaśnia jego twórca Grzegorz Laszuk, grafik współpracujący m.in. z Centrum Sztuki Współczesnej, TR Warszawa i Teatrem Narodowym, znany również jako współzałożyciel grupy artystycznej Komuna Otwock.
Ostateczną wersję plakatu konsultował z Krzysztofem Warlikowskim, który chciał raczej pójść w stronę obrazu bardziej uduchowionego, anielskiego, ale ostatecznie zgodził się na te polityczne elementy.
— Spektakl, mimo że mówi głównie o miłości, przyjaźni i zdradzie, jest bardzo polityczny i z łatwością można go odnieść do bieżącej polskiej rzeczywistości — mówi Laszuk. — Akcja, Aniołów rozgrywa się w Ameryce za czasów Reagana, ale konserwatywne poglądy naszego prezydenta na kwestie homoseksualizmu, ludzi myślących inaczej są tak zbliżone do tych sprzed 30 lat, że swobodnie mogłem umieścić jego twarz w tym samym szeregu co Reagana. Ostatecznie powstał cały katalog polityków — nieprzyjaciół ludzkości — zainteresowanych tym, by czynić zło. Stąd te bomby — dodaje Laszuk. Zapytany o to, czy ma już obsesję na punkcie polskiego prezydenta (w 2005 r. wyprodukował T-shirty z hasłem „Kaczyński ma małego fiutka.org”), odpowiada: - Naprawdę mam ciekawsze rzeczy do roboty, niż zajmowanie się Kaczyńskim, choć teraz właśnie słyszę go w radiu. Nie daje o sobie zapomnieć.