Teatr Polski w Poznaniu kupił łódzkiego "Boboka"
Spektakl na podstawie opowiadania Fiodora Dostojewskiego zrealizował Grigori Lifanow. Był to ubiegłoroczny dyplom studentów aktorstwa łódzkiej Filmówki.
Przedstawienie prezentowano w Teatrze Studyjnym, a potem na festiwalu szkół teatralnych. Dokładnie rok po łódzkiej premierze, 9 lutego "Bobok" [na zdjęciu] wszedł na scenę poznańskiego Teatru Polskiego. - Spektakl został świetnie przyjęty zarówno przez widzów jak i krytyków. Ludzie wciąż dzwonią, pytają o bilety. Będziemy go też pokazywać gościnnie w innych miastach - mówi Paweł Szkotak, dyrektor Teatru Polskiego. - Po raz pierwszy zobaczyłem "Boboka" na festiwalu szkół teatralnych. Uznałem, że to szalenie interesujący spektakl, wart podtrzymania i pokazywania. Jak widać, nie pomyliłem się.
Surrealistyczny "Bobok", zrealizowany w poetyce bliskiej osiągnięciom rosyjskiej awangardy teatralnej, był jednym z najciekawszych dyplomów ubiegłego sezonu. Łukasz Chrzuszcz grający główną rolę Iwana Iwanowicza dostał za nią pięć nagród XXV Festiwalu Szkół Teatralnych, w tym trzecią nagrodę ministra kultury, prywatną nagrodę Jana Machulskiego i nagrodę od widzów, którzy uznali jego rolę za najbardziej "elektryzującą". W czerwcu Chrzuszcz za "Boboka" dostał też od łódzkich recenzentów Złotą Maskę, a wcześniej Grand Prix festiwalu szkół teatralnych w Brnie.
We wrześniu łódzki aktor wszedł do zespołu Teatru Polskiego; gra w "Ferdydurke" Witolda Gombrowicza i "Portugalii" Zoltana Egressy'ego. Etat w Poznaniu umożliwił granie "Boboka". - Bardzo lubię ten spektakl, daje mi dużo radości - mówi Chrzuszcz. - Nie chcieliśmy, żeby "Bobok" poszedł typową drogą dyplomów, czyli po festiwalu znikł ze sceny. Mieliśmy zamiar grać gościnnie, a Paweł Szkotak zaproponował włączenie go na stałe do repertuaru. Dzięki temu spotykamy się z szeroką widownią, bo Teatr Polski ma dużą publiczność, a w Łodzi graliśmy głównie dla studentów i młodzieży.
Takie wyróżnienie łódzkiego dyplomu to rzadkość. Zwykle spektakle studentów są w teatrach grane tylko gościnnie. Szkotak: - Sam w ubiegłym roku realizowałem dyplom ze studentami warszawskiej Akademii Teatralnej i wiem, z jakim zapałem reżyserzy pracują ze studentami. Traktują ich jak zawodowych aktorów, dlatego czasami powstają świetne przedstawienia. Szkoda, że nierzadko się one marnują.
"Bobok" będzie grany w marcu pięć razy, ale już teraz wykupiono wszystkie bilety. - Chcielibyśmy przypomnieć się także widzom łódzkim, być może wkrótce będziemy prowadzić tu rozmowy - zapowiada Chrzuszcz.