Łomżanka w szpitalu
Hanka Bielicka [na zdjęciu], pochodząca z Łomży, a uwielbiana w całym kraju gwiazda estrady, przeszła poważną operację likwidowania zatoru tętnicy brzusznej w szpitalu w Końskich (Kielecczyzna). Jak mówią lekarze, operacja przebiegła bez zakłóceń, a stan pacjentki jest stabilny.
Stan zdrowia najgłośniejszej łomżanki pogorszył się podczas trasy koncertowej. W piątek [15 października] wystąpiła na jednym koncercie, na sobotę miała zaplanowany kolejny - z okazji 65-lecia swojej scenicznej kariery - z udziałem m.in. Jacka Wójcickiego z krakowskiej Piwnicy pod Baranami. Wieczorem jednak poczuła się źle i została przewieziona do szpitala. Po raz pierwszy w karierze musiała zrezygnować z występu.
Lekarze stwierdzili zator tętnicy oraz zapalenie otrzewnej. Operacja trwała kilka godzin. - Stan pacjentki jest na tyle dobry, na ile może być u osoby w tym wieku po poważnej operacji - lekarze z Końskich nie chcą podawać bliższych informacji.
Z informacji, jakich udzielili mediom bliscy znajomi i współpracownicy Hanki Bielickiej wynika, że aktorka była przed operacją pogodna, choć przygotowana nawet na najgorsze. Wczoraj [17 października], gdy obudziła się z narkozy, zaczęła się uśmiechać i żartobliwie domagała się, by dać jej spokój.
Niestety, nawet przy najlepszych rokowaniach dotyczących odzyskiwania przez Hankę Bielicką sił po operacji (być może zresztą konieczne będą kolejne zabiegi) i uwzględniając okres potrzebny na rehabilitację, praktycznie wykluczony jest jej przyjazd 9 listopada do Łomży. Tego dnia planowane były w mieście uroczystości związane z 89. rocznicą urodzin artystki. "Małej Kurpianki w środku i wyszczekanej warszawianki z wierzchu" - jak chętnie o sobie mówi Hanka Bielicka.