Jesień dla Traviaty
Wchodzącym do gabinetu Krzysztofa Kutarskiego, dyrektora lubelskiego Teatru Muzycznego [na zdjęciu], rzuca się w oczy makieta. Wykonana w skali 1:50 daje wyobrażenie tego, jak będzie wyglądała scena ustawiona w hali Globus, na której jesienią zobaczymy "Traviatę". Wyobrażenie jeszcze niepełne, bowiem makieta przedstawia jedynie surową bryłę, która dopiero po uzupełnieniu o scenografię stanie się prawdziwą przestrzenią sceniczną.
Prace nad scenografią oraz projektami kostiumów dobiegają końca, a za kilkanaście dni Jacek Boniecki rozpocznie próby muzyczne. Soliści będą ćwiczyć zarówno partie solowe, jak i ansamblowe. Już niebawem więc w Teatrze Muzycznym zabrzmi słynny toast "Libiamo, libiamo..." ("Więc pijmy na chwałę miłości"). Jednak główna uwaga dyrekcji teatru skupiona jest obecnie na kwestiach finansowych i organizacyjnych.
- Wbrew różnym krążącym plotkom "Traviata" nie będzie przedsięwzięciem nadmiernie obciążającym czy wręcz "pożerającym" budżet teatru - powiedział nam w poniedziałek dyrektor Krzysztof Kutarski. - Środki na tę realizację będą pochodziły od sponsorów. Duże pieniądze dostaliśmy od kopalni w Bogdance, a w tej chwili finalizujemy rozmowy z kolejną wielką firmą oraz jednym z poważnych banków. Nie mogę mówić o konkretnych kwotach, ale mogę powiedzieć, że już mamy ok. 60 proc. budżetu. Oznacza to, że pokryte są koszty produkcji spektaklu oraz wykonawców. Pozostałe środki będą przeznaczone m.in. na szeroko zakrojoną, wykraczającą daleko poza Lublin, profesjonalną kampanię promocyjną.
Profesjonalna promocja, przy tak ogromnym przedsięwzięciu, jest oczywiście niezbędna, ale zainteresowanie "Traviatą" już jest. Przed wakacjami do teatru dotarły pierwsze zamówienia na bilety, zarówno indywidualne, jak i zbiorowe. I wciąż napływają kolejne. Najpóźniej do końca przyszłego tygodnia zostanie uruchomiona internetowa sprzedaż biletów prowadzona przez wyspecjalizowaną firmę. Transakcję będzie można przeprowadzić z domowego komputera, a zakupione bilety zostaną dostarczone do domu. Dyrektor Kutarski zachęca do zakupów szczególnie firmy i instytucje, którym oferuje bonusy w postaci m.in. upustów cenowych i możliwości zareklamowania się w trakcie spektaklu.
WCIĄŻ SZUKAJĄ MODELKI
Wciąż trwają poszukiwania odważnej pani/panny, która zechciałaby wystąpić w "Traviacie" w stroju biblijnej Ewy. Realizatorzy czekają na rozpoczęcie roku akademickiego, licząc, że może w środowisku akademickim znajdzie się taka osoba. Nie musi to bowiem być zawodowa modelka z doświadczeniem z wybiegów i sesji fotograficznych; naturalność, a nawet pewna debiutancka nieśmiałość są wręcz pożądane.
Przy tej okazji warto przypomnieć, że Kurier nie po raz pierwszy pisze o takich poszukiwaniach. Dokładnie 30 lat temu, podczas pierwszej realizacji "Operetki" Gombrowicza w 1978 roku, dyrektor Teatru Osterwy błagał: "Zaapelujcie do młodych dziewcząt, koniecznie muszą być pełnoletnie (!), o zgłaszanie się do nas do statystowania jako striptizerki. Praca nie jest ciężka, dobrze płatna, sympatyczna, w miarę ambitna, ale co najważniejsze - rokująca duże nadzieje, jeśli wręcz nie karierę". Kurier (nr 285/1978) zaapelował. Wówczas odważna się znalazła. Mamy nadzieję, że tym razem będzie podobnie.