Artykuły

Podglądanie życia

Od dłuższego czasu pamiętniki - obok tzw. literatury faktu - ro­bią oszałamiającą karierę czytel­niczą, błyskawicznie znikając z księgarskich półek. Wynika to zapewne z właściwej ludzkiej naturze - bądźmy szczerzy - chęci podglądania bliźniego, zwłaszcza takiego, który w jakiś spo­sób wybija się ponad przeciętność. Owa chęć rośnie ponoć z wiekiem, co jest chyba zrozumiałe. Wówczas bowiem nie chodzi już wyłącznie o zaspokojenie cie­kawości, nawet w tym dobrym tego słowa znaczeniu, a raczej o przymierzenie - chociaż nie zawsze w pełni uświadomione - własnego życia do lo­sów tych, którym powiodło się lepiej, którym trafił się łut szczęścia, pozwala­jący na spełnienie jeśli nie marzeń, to przynajmniej śmiało zakreślonych pla­nów. Pamiętniki stają się później kan­wą najrozmaitszych przetworzeń, mogą­cych zawsze liczyć na powodzenie. Jeśli zaś ów intymny zapis wyszedł spod pióra aktorki, będącej dziś legendą tea­tru, nie należy się dziwić pragnieniu adaptacji jej pamiętników do potrzeb sceny. W taki właśnie sposób powstało "Wspomnienie" kanadyjskiego dramatopisarza Johna Murrella, osnute na memuarach najwybitniejszej - jak twierdzi wielu - aktorki drugiej po­łowy wieku XIX i początku wieku XX Sary Bernhardt.

Murrell pokazuje nam jednak nie tyle aktorkę, ile po prostu posuniętą w latach kobietę, której wprawdzie przypadły w udziale zaszczyty, sława, powszechne uwielbienie, ale też nie obce jej były rozczarowania, cierpienie, smutek, czy choćby zwykłe ludzkie sła­bostki. Dlatego jest to bardziej podglą­danie jednego, wybranego życia, niż podglądanie Sary Bernhardt. Co w ni­czym - na dobrą sprawę - sytuacji nie zmienia, jeśli ktoś gustuje w tego typu literaturze. Oczywiście, wiele się tu mówi o teatrze, będącym sensem istnienia "boskiej Sary", jak ją współ­cześni nazywali, ale równie dużo o in­nych sprawach, mogących dotyczyć każdego z nas.

Tak też - jak mi się wydaje -potraktowała rzecz Ewa Mirowska, grając nie tyle Sarę Bernhardt, ile po prostu starą aktorkę, uparcie walczącą z fi­zyczną niemocą, odbierającą jej - tak niegdyś witalnej - samodzielność, ska­zującą na męczącą troskliwość otoczenia. Stąd bierze się - między innymi - ucieczka w przeszłość, będąca jednocześ­nie swoistym rachunkiem sumienia, roz­liczeniem się z samą sobą jak rów­nież poszukiwaniem rządzących ludzkim losem prawidłowości. Pamiętniki zostały już przecież w zasadzie napisane, a mi­mo to Sara wraca do nich nieustannie jakby sprawdzając siebie, jakby szu­kając potwierdzenia słuszności, a może konieczności niegdysiejszych decyzji. W tych ciągłych powrotach do czasu mi­nionego jest jakaś szczególna determi­nacja, ale tuż obok jest zaprawiona goryczą akceptacja teraźniejszości, co Ewa Mirowska podkreśla subtelnie w swej przejmującej, pieczołowicie wycy­zelowanej kreacji.

Aktorstwo najwyższej klasy prezentuje również Ryszard Sobolewski jako Georges Pitou - stary sekretarz Sary Bernhardt, w tym samym stopniu pełen uwielbienia dla swej chlebodawczyni, co i zmęczony jej kaprysami. Pitou to także człowiek znacznie w latach po­sunięty, schorowany, znużony, nieustan­nie zatroskany, dręczony przez Sarę poleceniami wcielania się w coraz to inne postaci z jej dawnego życia. Ale może właśnie dzięki temu nawiązuje się między tą para swoista więź, specyficzny - bez względu na rozmaitego rodzaju róznice - rodzaj porozumienia, opartego na świadomości przemijania. Pitou Ryszarda Sobolewskiego - ma­jącego pełne prawo zaliczyć tę rolę do swych najwybitniejszych osiągnięć - jest człowiekiem, w którym pod zew­nętrzną, budzącą szczerą sympatię nie­poradnością tkwią pokłady życiowej mądrości.

Muszę się przyznać, że na "Wspom­nienie" Johna Murrella wybierałem się z pewną rezerwą, obawiając się, iż po raz któryś będę miał do czynienia z roz­pisanym, na głosy monologiem. Tymczasem jest to rzecz będąca w pełnej zgo­dzie z wymogami sceny, napisana ład­nym językiem, zgrabnie, wartko, nie pozbawiona dowcipu. Jeśli zaś dodamy do tego znakomite - pozwolę to sobie powtórzyć raz jeszcze - aktorstwo Ewy Mirowskiej i Ryszarda Sobolewskiego "Wspomnienie" należy uznać za kolej­ną, w pełni udaną premierę na Małej Scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji