Aktorzy dwaj :wywiad z Piotrem Michalskim i Grzegorzem Wolfem
- Spektakl zrobiony z gwoździa i sznurka. Spektakl, który może zagrać na co dzień każde dziecko, które bierze dwa patyki i udaje cały świat, gra cały świat. Mimo tej ubogiej formy, niekoniecznie z oszczędności materialnych, duża prawda o każdym z nas. - Jesteśmy w trakcie budowania tego wszystkiego i zakładam, że tak będzie, czyli żadnego kostiumu, żadnego podniesienia, żadnego rezonerstwa. Jesteśmy ludźmi z ludzi, jesteśmy z krwi i kości. O przygotowaniach do premiery "Kamieni w kieszeniach" w Teatrze Miejskim w Gdyni opowiadają w Gazecie Świetojanskiej Piotr Michalski i Grzegorz Wolf.
Aktorzy Teatru Miejskiego pracują nad, być może, rolami życia. Zapraszamy na niebanalny wywiad z niebanalnymi ludźmi.
Rozmówcy:
PM: Piotr Michalski
GW: Grzegorz Wolf
*: Piotr Wyszomirski
* Piotrze, 3 określenia Grzegorza
PM: Dziki, fajny, kochany.
* Grzegorzu, to samo o Piotrze.
GW: Opiekuńczy, rozkoszny, przyjacielski.
* Najlepszy piłkarz
GW: Wayne Rooney
PM: John Terry
* Najlepszy bramkarz
PM: Edwin van der Sar
GW: Peter Schmeichel
* Najciekawszy mecz footbolowy, ever
GW: Manchester United - Bayern Monachium, 1999
PM: Manchester United - Bayern Monachium, 1999
* To kto strzelił bramki dla MU?
GW i PM: Ole Gunnar Solskjaer i Teddy Sheringham
* Czego żałujesz?
GW: Niczego.
PM: Niczego.
* Imponuje mi
PM: John Terry.
GW: Moja matka, nieboszczka
* Śpiewać czy tańczyć?
GW: Śpiewać.
PM: Z dwojga złego - śpiewać.
* Misja czy zawód?
PM: Najpierw zawód, potem misja. Zawód na co dzień, a misja od czasu do czasu.
GW: Misja
* Kontestator czy konformista?
GW: No pewnie, że kontestator.
PM: Coraz częściej konformista.
* Skok wzwyż czy w dal?
PM: W dal.
GW: Wzwyż.
* Bokserki czy stringi?
GW: Stringi.
PM: Nic.
* Brigitte Bardot czu Audrey Hepburn?
PM: Moja żona. Brigitte Bardot.
GW: BB
* Angelina Jollie czy Monica Bellucci?
GW: Nie znam.
PM: Monica Bellucci
* Mój teatr to
PM: Moje życie.
GW: Moje rozterki, czyli życie.
* Moje Hollywood
GW: To jest daleko.
PM: Bema 26.
* Sztuka, w której chciałbym zagrać.
PM: Wydaje mi się, że nad tą sztuką pracuję w tej chwili. To jest moja sztuka życia.
GW: Nie wiem.
* Z kim chciałbym zagrać i dlaczego?
GW: Nie wiem.
PM: Mam ich !!! Moich idoli, ludzi, których bardzo cenię, to lista jest bardzo długa. To jest Janusz Gajos, Jan Frycz, Małgosia Hajewska, Michał Żebrowski.
* Najlepsza dotychczasowa rola.
PM: Nie mnie to oceniać.
GW: Dawno temu to było.
* Jak smakuje sukces?
GW: Nie wiem, nie mam pojęcia. Jak przyjdzie, to powiem.
PM: Fajnie, jest smaczny.
* Jak pachnie porażka?
PM: Śmierdzi.
GW: Ja już ten smród wywietrzyłem i zapomniałem.
* Moja duma to
GW: Mój dzieciak, moja żona.
PM: Moja rodzina, moi przyjaciele, którzy mnie zaszczycaja przyjaźnią i pozwalają być moimi przyjaciółmi.
* Mój największy kompleks
PM: Ja ich tam za dużo nie mam, ale parę mam, ale żeby tam największy. Największego nie mam, jak każdy.
GW: Moja zmora (papierosy), nie kompleks.
* Mój największy koszmar
GW: O kurde, to jest gadka na dłużej, nie będę się wyzwierzać.
PM: Nie będę oryginalny. Są pewnego rodzaju sny, które spędzają sen z powiek. To są koszmarne sny i niekoniecznie dotyczą zawodu. Diabeł mi się śni.
* Podajcie w skali od 1-10, ile dla was znaczą:
* Odwaga
PM: 8
GW: 9
* Uczciwość
GW: 10
PM: 10
* Pieniądze
PM: 9
GW: 5
* Seks
PM: 8
GW: 8
* Przyjaźń
PM: 10
GW: 8
* Religia
GW: 10
PM: 10
* Komu nie podam ręki?
PM: Podam.
GW: Podam, pewnie, że podam.
* Czas wolny spędzam
GW: Najczęściej z rodziną.
PM: Prowadząc samochód.
* Moja muzyka
PM: Dobra muzyka rockowa. Ostatnio coraz częściej klasyczna.
GW: Jak wyżej.
* Trzy składniki wykwintnej kolacji
GW: Czyste talerze, flaszka, no i, kurczę, jakaś taśma grająca.
PM: Jest takich kilka adresów, np. w Warszawie ul. Przyjaźni 13, w Poznaniu ul. Piątkowska 39, w Sopocie Kolberga 18a. To są moje składniki. No, i w Sopocie, ul. Pułaskiego 10b.
* Koniak czy whisky?
PM: Whisky.
GW: I to, i to.
* Kolacja przy świecach czy szalony, taneczny wieczór?
GW: Kolacja przy świecach.
PM: Zdecydowanie kolacja przy świecach.
* Trzy życzenia do złotej rybki.
PM: Zdrowy, uśmiechnięty, szczęśliwy.
GW: Zdrowy, wyluzowany, wakacje na południu Europy, 30 stopni ciepła, totalny luz.
* Cenię w Piotrze
GW: Uczciwość, opiekuńczość, niegłupie koleżeństwo, przyjaźń. Znamy się 20 lat.
* Czego zazdrościsz Grzegorzowi?
PM: Ostatniego filmu.
GW do PM: Ja ci niczego nie zazdroszczę. Jestem z tobą, kochanie .
* Określcie kilkoma słowami swoje samopoczucie.
GW: Jestem trochę wykończony, ale wiem, że to nie koniec, dopiero początek, ale to jest rodzaj zmęczenia, które życzę każdemu, kto kocha i szanuje swoją pracę.
PM: Teraz? Mam alergię i swędzi mnie oko. Wynika to ze zmęczenia i teatralnego brudu. Tak, zmęczenie, fajne zmęczenie, poczucie fajnej roboty i fajnego bycia w tym, co w tej chwili robię, a za chwilę zacznę.
* Dlaczego będzie warto pójść na tę sztukę?
GW: Tak sądzę, że będzie cholernie autentyczna, będzie posiadała te składniki teatralności, które są tak zwaną antyteatralnością, są pewną spontanicznością. To są założenia. Jeżeli tak będzie, to właśnie dlatego. Jesteśmy w trakcie budowania tego wszystkiego i zakładam, że tak będzie, czyli żadnego kostiumu, żadnego podniesienia, żadnego rezonerstwa. Jesteśmy ludźmi z ludzi, jesteśmy z krwi i kości. To może być każdy.
PM: Spektakl zrobiony z gwoździa i sznurka. Spektakl, który może zagrać na co dzień każde dziecko, w każdym mieszkaniu, każdego człowieka, który bierze dwa patyki i udaje cały świat, gra cały świat, jest całym światem. Mimo tej ubogiej formy, niekoniecznie z oszczędności materialnych, duża prawda o każdym z nas, przeróżne stany człowieka dzisiejszego, sprzed 200 lat, 100, dwóch godzin i za 5 dni. Od euforii poprzez totalne załamanie, do jakiejś mimo wszystko nadziei. Myślę, że tam będzie wszystko, będzie to zabawne, wzruszające, śmieszne, straszne i bardzo, bardzo mądre. Jest tylko aktor, nie ma świetlówek w dupie. Taka prawdziwa robota. Warto na te półtorej, dwie, pięć godzin wstrzymać oddech. Mam nadzieję, że do tego państwa doprowadzimy, skromne życzenia, ale
* A jak nie?
PM: Nie ma innej możliwości. Za dożo roboty w to wkładamy, indywidualnej i ze Zbyszkiem, we trzech, żeby to się nie udało. To się musi udać. Bardzo byśmy chcieli.
GW: Taka robota o przyjaźni. Jeśli ktoś lubi "Billy Elliota" lub "Goło i wesoło", to może się odnaleźć w tej formie, która będzie proponowana. Tak myślę.
PM: Idąc po filmie, to troszeczkę "Stracha na wróble", "Nocnego kowboja", itd., itd
* Czyli będzie striptiz?
PM: Kto wie, do tego momentu jeszcze nie doszliśmy, ale trochę czasu zostało, może i będzie striptiz.
GW: Tańce, hulanki, swawole.
PM: Będziemy tańczyć. O, warto dlatego przyjść, będziemy tańczyć. True, irish dance.
* Ścigacie się w tych rolach?
PM: Nie mamy szans się ścigać, gdybyśmy chcieli się ścigać, już mogłaby być premiera.
GW: Już byłoby pozamiatane, szukamy tych ludzi.
* Gdybyście chcieli powiedzieć do kamery coś, na co mieliście ochotę, ale tego nie powiedzieliście.
PM: Strasznie brakuje mi odrzucenia anonimowości u państwa, którzy piszecie różne opinie, oczywiście zwłaszcza te bolesne, ale nawet te pochlebne. Mam taką prośbę do braci dziennikarzy, czwartej władzy, więcej uczciwości i rzetelności, kurwa jego mać.
GW: Grubo pojechane. Słuchajcie, wszystkiego dobrego, zdrowia, szczęścia, pomyślności. I uważajcie na policję, radary i tam różne. Nowy na Wielkopolskiej stoi. Uważajcie, jak z górki jedziecie. I nie jeździć mi po pijaku.
PM: I na miłość boską czytać, czytać, więcej czytać. Wszyscy. Ok.? Dzięki.
GW: Dzięki.
* Dzięki wielkie.
Zdjecie z próby przedstawienia: Piotr Michalski, Grzegorz Wolf.