Oko, poker, skat, czyli cały świat Wielkiego Szu
W dół do piekła i w górę na rewiowe schody zaprowadzi nas w marcu spektakl "Powrót Wielkiego Szu". W poniedziałek kręcono do niego teledysk.
Głęboka czerń sceny, papierosowy dym i ostre światło reflektora, które wydobywa samotną postać. Oto aktor. Uwodziciel. Mistrz i szuler. Słowem Jan Nowicki we własnej osobie.
Od 5 marca będzie go można podziwiać w musicalu napisanym specjalnie dla niego i po części przez niego (współautorem jest Zbigniew Książek).
Libretto ma być kontynuacją filmowej opowieści Sylwestra Chęcińskiego "Wielki Szu". Sceniczne wątki rozpoczną się od finałowej kinowej sceny - śmierci bohatera wśród kartonowych pudeł. Stamtąd Szu powędruje do piekła, gdzie zaprowadzi swoje porządki.
Perypetie bohatera zostaną wzbogacone o wątki prywatnej historii aktora - Mistrza Jana Nowickiego i jego Małgorzaty (Potockiej, właścicielki rewiow0-muzycznego teatru Sabat), gdzie historia zostanie wystawiona. - Cóż, czy dziś nie wszystko jest na sprzedaż? - komentuje z szelmowskim uśmiechem aktor.
Nowicki jest autorem tekstów połowy wykonanych w musicalu piosenek. Także tej, która pojawi się w wideoclipie: "Znów lubię żyć/W karty grać/Zarywać noc/Cały dzień spać/Oko, poker i skat/To jest cały mój świat". Jakie tło można do tego dodać?
- Światło, kapelusz, papieros i... pies. Takiemu aktorowi nie potrzeba więcej - komentuje scenograficzną ascezę reżyser Jacek Bławut. Znakomity dokumentalista po przyjacielsku dał się namówić na nakręcenie filmiku promującego przedstawienie. W trakcie montażu zrealizowane wczoraj ujęcia dopełni fragmentami swojego filmu "Jeszcze nie wieczór". Występującemu tam w głównej roli Janowi Nowickiemu towarzyszył piekielnie mądry czworonóg Mefisto (m.in. grał z bohaterem w karty). Tej sceny nie mogło zabraknąć w teledysku, który zostanie dołączony do płyty z piosenkami z "Powrotu Wielkiego Szu", wydanej przed premierą.
Na zdjęciu: Jan Nowicki w filmie "Wielki Szu" w reż. Sylwestra Chęcińskiego.