Muzyka i okruchy
Mikołaj Grabowski z Krakowa, wytrwały propagator scenicznej twórczości Bogusława Schaeffera, przywiózł do gorzowskiego teatru godzinny wykład o nowej muzyce, czyli słynny monodram Audiencja II. W wylanym niebieskim garniturze, schodzonych butach, jak przystało na objazdowego prelegenta, różnymi sposobami próbował wywiązać się z powierzonego mu zadania i wygłosić skomplikowane współczesne teorie.
Tyle że już po pierwszych zdaniach, aktor-prelegent czuje, że to co czyta na scenie jest mu obce, narzucone przez jakiegoś wydumanego teoretyka. Wykład przemienia się w dziwaczne teatralne działania. Aktor-prelegent ucieka ze sceny, przeciska między rzędami. Dwóch widzów chwyta za ręce i nogi uciekiniera i wnosi na scenę. Aktor-prelegent chwilami się uspokaja: siada za stołem, zjada kanapki, z zakrętki po dezodorancie popija colę. Powraca też do wykładu i prychając okruchami na pierwsze rzędy tłumaczy zawiłości współczesnej muzyki. Ale jego chwilowy spokój, to tylko zapowiedź dalszego szaleństwa: skakania po widowni, oglądania wnętrza buta zdjętego na siłę z nogi widza i polewanie niby dziurawej podeszwy woskiem z zapalonej świecy…
Pozorna przypadkowość wydarzeń całego spektaklu, żywiołowość, doskonale komponuje się w teatralnej przestrzeni. Widzowie klaszczą, śmieją się, dziwią, wstają z foteli, by zobaczyć jeszcze więcej…
Audiencja II była pokazana wczoraj w gorzowskim teatrze dwa razy. Na przedpołudniowy spektakl wybrała się młodzież z dwóch gorzowskich szkół. Niestety, sądząc po pierwszych reakcjach i szeptach w stylu „To Jaś Fasola?”, wielu młodych widzów, nie wiedziało na jaką sztukę ich przyprowadzono. Jedna z nauczycielek uspokajając ostatnie rzędy tłumaczyła „To tylko godzina, nie opłaca się uciekać”…