Artykuły

Brawa dla popularyzatorów

POŻYCZYWSZY połowę tytułu od Izabeli Czartoryskiej "Myśli różne o sadach i ogrodach", spółka autorska Wunderlich-Znaniecki przygotowała uroczy program o różach, jabłoniach, kapuście i fachowej literaturze sprzed 100 i więcej lat oraz o niektórych aspektach ogrodnictwa dzisiejszego. W dziedzinie teorii i nauki jesteśmy ogrodniczą potęgą; praktycznie weszliśmy właśnie w trwający aż do maja sezon marchewki, buraczków i kapusty. Królowa Bona w grobie się przewraca.

Najbardziej aktualny z programów popularnonaukowych magazyn "Eureka" przedstawił unikalne zdjęcia z lotu Gemini 12 i Łuny 12 z bardzo dobrym komentarzem Stałego współpracownika "Eureki" w dziedzinie astronautyki inż. Zubowicza. Jasność wykładu cechuje w ogóle wszystkich twórców magazynu, nie tylko redaktorów (Wunderlich, Skibiński, Żukowski, Marczewski i Jasiuk), ale i zapraszanych gości, najczęściej wybitnych uczonych obdarzonych rzadkim i cennym talentem popularyzacji. Wprowadzenie w "Eurece" kilkuminutowej podróży w przyszłość było pomysłem świetnym, zyskującym jej rekordowe ilości widzów, nawet przemądrzałych i przedojrzałych nastolatków dla których właściwie nie ma programów w TV.

Magazyn młodzieżowy "Po szóstej" nie chce wyzwolić się ze sztampy: drętwe rozmowy, solowe popisywanie się oraz nieodzowne występy zespołów big-beatowych. Ośrodek wrocławski proponuje młodym widzom już drugi odcinek z serii obrazującej pracę MO. Przed miesiącem zaginęła "na niby" cenna książka, a w ub. tygodniu ukradziono też "na niby" samochód z żoną właściciela na przednim siedzeniu. Jeżeli mamy wierzyć w dzielność, sprawność, operatywność itd. naszej MO, to zlikwidujmy ten niemrawy program, robiony, dalibóg, nie wiadomo po co i dla kogo.

W ogóle nie był to szczęśliwy tydzień dla wrocławskiej TV, dysponującej coraz większą ilością telewizyjnego czasu. Inauguracyjny spektakl Teatru Miniatur nie wypadł zachęcająco. "Twój powszedni morderca" Wiktora Woroszylskiego, monodram pono liryczny, w niespokojnej interpretacji Andrzeja Dziedziula raził sztucznością, może nie rzucającą się w oczy przy lekturze, ale na ekranie - bardzo.

Drugi z kolei odcinek "Opowieści z bohaterem" miał wszelkie zalety interesującego programu radiowego, natomiast coraz bardziej telewizyjne robią się "Rozmaitości": starają się nadążać za aktualną tematyką, mikroreportaże "z terenu" są zwykle ciekawe, migawki z muzeów i wystaw spełniają chyba swoją rolę, tj. zachęcają do obejrzenia, a filmowe wstawki, takie jak "Sąsiedzi", "Proszę się ruszać" czy nawet felietony o "właścicielu ulicy", którą chodzimy codziennie, a o którym nic albo mało wiemy, skutecznie wypierają nudę z naszego lokalnego dziennika.

Jeżeli odliczyć wstępne filozoficzne rozważania, dwutygodnik publicystyczny "Refleksje" ustala sobie opinię programu, na który się czeka i który z tematów pozornie wyczerpanych, jak np. zbiorowe żywienie, czyli o zamawianiu alkoholu w restauracjach, potrafi wycisnąć jeszcze niejedną kroplę gorzkiej prawdy... Potrafi także zdemaskować kierowców nie mających pojęcia o prowadzeniu samochodów i pogadać z przypadkowymi przechodniami o szczęściu. Na marginesie: wszyscy pytani byli szczęśliwi kiedyś. Nikt nie użył w tej sprawie czasu teraźniejszego - przypadek to czy cecha naszych czasów?

Na pograniczu publicystyki społecznej i moralitetu utrzymuje się katowicka seria Józefa Ponityckiego "Mecenas Adam Kowalski", pożyteczna, z wyraźnym adresem oraz "ostrzem satyry" w każdym odcinku.

A w teatrze, prócz poniedziałkowego wznowienia z rekordingu "próby dramatu dokumentalnego" Michała Szatrowa pt. "Szósty lipca", który oglądaliśmy nie tak dawno, mieliśmy "Eryka XIV" Strindberga w Teatrze Łódzkim z kilkoma bardzo dobrymi rolami męskimi (szczególnie Chamiec, Sochnacki, Sobolewski i Kłosiński), ale w dość niezręcznej adaptacji, kulejącej zwłaszcza w miejscach skrótów.

W piątkowym "Wieczorze w Łazienkach" przygotowanym przez Martę Korotyńską mówiło się o teatrze Oświecenia, zdaniem Adama Hanuszkiewicza najbliższym dramaturgii współczesnej. Pomysł przywołania z zaświatów Fryderyka Schulza (dlaczego aż w dwóch wcieleniach: Kaliszewskiego i Żarneckiego?), który powtórzył swe zanotowane pod koniec XVIII w. wrażenia, był wdzięcznym wstępem do dyskusji, która o mało nie rozwinęła się w pięknej sali pałacu na Wodzie.

Kobrę wg J.P. Conty wyreżyserował Czesław Szpakowicz z przymrużeniem oka, ale chyba nikt nie żałował, że raz zamiast wmawiania nam wątpliwej sensacji, mieliśmy trochę zabawy.

Bardzo śmieszny program rozrywkowy Zbigniewa Lengrena "Pięć minut przed zimą" przypominał najlepsze numery "Miksa" sprzed paru lat albo jeszcze wcześniejsze tego typu programy Jerzego Dobrowolskiego. Wreszcie nie same piosenki, wreszcie jakieś skecze ("Spółdzielnia Morfeusz"), scenki ("W szponach namiętności") i w ogóle coś, czego się dawno nie oglądało i czego było brak!

Od czasu do czasu trud dobawienia nas bierze na siebie Dziennik TV i jego lektorzy, którzy z najpoważniejszą miną ogłaszają np., że gdzieś tam spadło "ciśnienie prądu", albo, że powódź zniszczyła cenne "miszelanea biblioteczne". Mało tego. Jedna spikerka robiła do nas parę dni temu perskie oko, a uznawszy, że to mało, pokazała język. Nie wszyscy doceniają te wysiłki i nie tylko nie śmieją się, ale jeszcze zżymają się i wymyślają. Ale czy to można wszystkim dogodzić?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji