"Smak miodu"
Ambitny Teatr "Wybrzeże" otworzył sezon swojej trzeciej (gdyńskiej) sceny ostatnim sukcesem londyńskiego "Workshop Theatre"; "Smak miodu" Shelag Delaney stał się również sukcesem sceny polskiej. Jest to rzecz o młodzieży współczesnej, podobnie, jak utwory Saganki czy Hłaski. Ale mimo goryczy i ironii więcej w niej humoru i - na przekór wszystkiemu - optymizmu, niż u innych "wściekłych". Okazuje się, że znajdują się jeszcze młodzi ludzie, skłonni wziąć na swe barki ubogiego stypendysty unieszczęśliwioną dziewczynę z cudzym dzieckiem, zorganizować jej zanarchizowane życie i nie stracić cech przedstawiciela pokolenia. Spektakl gdyński precyzyjnie wyreżyserowany przez Konrada Swinarskiego i w jego dekoracjach jest świetnie zagrany, zwłaszcza przez kobiety: Wandę Lothe-Stanisławską (Helena) i młodziutką absolwentkę warszawskiej PWST Elżbietę Kępińską-Kowalską (Jo). Przypuszczać można iż porozumienie między młodymi ułatwił fakt, że szlachetnego Geoffa zagrał Władysław Kowalski, w cywilu mąż młodej bohaterki przedstawienia.
[data publikacji artykułu nieznana]