Powstańczy teatr wrócił na Powiśle po 66 latach
Po 66 latach do kamienicy przy Konopczyńskiego 5/7 powrócił powstańczy teatrzyk z tym samym spektaklem.
66. rocznica Powstania Warszawskiego Wejścia do bramy broni barykada z worków z piaskiem i powstańczy posterunek z pistoletem maszynowym. Z podwórza dobiega gwar, tłum ludzi otacza ze wszystkich stron przepierzenie czy też parawan z kilku desek. To scena przedstawienia wzorowanego na teatrzyku "Kukiełki pod Barykadą", który przez całe Powstanie krążył po podwórkach z satyrycznym spektaklem lalkowym. Zawitał też wtedy do kamienicy przy Konopczyńskiego.
W sobotę cały dom zamienił się w twierdzę powstańców. Na piętrach i w piwnicach można było obejrzeć kroniki filmowe z walk, wydrukować ulotkę, pomóc sanitariuszkom opatrywać rannych. Gwoździem programu było jednak przedstawienie "Blok z Powiśla" wzorowane na powstańczym teatrzyku kukiełkowym.
- Kilka lat temu w Muzeum Powstania pojawił się pomysł reaktywacji teatrzyku na podstawie zdjęć i wspomnień osób, które go robiły - mówi reżyser przedstawienia Paweł Stankiewicz. Przedstawienie było satyryczne, komizm wynikał ze starcia różnych postaw wobec Powstania. Mamy więc pana Ważnego, który wszystkich gonił do kopania rowów, panią Schronową, pana Mięczaka i pana Fasoniarza, rwącego panią Strojnicką na okupacyjną "stylówę" - bryczesy, oficerki i aurę konspiratora. Tak naprawdę tchórza i mitomana.
Na pomysł stworzenia teatrzyku lalek wpadli w Powstaniu Krystyna Berwińska, Zofia Rendzner i Michałem Dadlez. Tekst - jak wspomina Krystyna Berwińska - "nie był to szczyt, nie wdarłam się na skałę pięknej Kalijopy . Skleciłam tekst szopki na kolanie w poetyckim transie . Janek Brzechwa - tak, ten sam - którego Powstanie zaskoczyło w domu obok, poprawił mi niektóre rymy. Zagraliśmy kilka razy na podwórkach domów przy Okólniku, a potem ktoś, może Brzechwa, zaprowadził nas na Tamkę, do dowództwa Powiśla, kapitana Cypriana Odorkiewicza "Krybara". Odegraliśmy szopkę i zostaliśmy zaakceptowani. Dostaliśmy przepustki na swobodne poruszanie się po Śródmieściu i Powiślu, z czego byliśmy bardzo dumni. W lokalu na Tamce otrzymywaliśmy co kilka dni terminy i punkty, do których mamy dotrzeć".
Lalki, którymi grano przedstawienie, wykonała Zofia Czerwosz. "Pierwszą lalkę zrobiłam z jakiś chusteczek do nosa. Znalazł się cały worek najprzeróżniejszych resztek, z których powstały inne lalki" - pisze w swoich wspomnieniach.
Fabuła - oprócz starcia osobowości - to zmagania porucznika Szarego i dzielnego harcerza Antka ze strasznym wrogiem - czołgiem niemieckim zwanym "Tygrysem". Na scenie grał go wielki, pasiasty, żółty kot z rozwartą paszczą. Potwora dusił porucznik Szary, a widownia była zachwycona.
Nie inaczej było 66 lat później. Spektakl otworzyły wspólne śpiewy, przekomarzanie się z publicznością bohaterów spektaklu wmieszanych w tłum widzów. Później na "scenę" wkroczyły lalki, tygrys legł uduszony.
- Ale spektakl odegraliśmy z małym cytatem ze współczesności. Opowiedzieliśmy o upadku Powstania i odbudowaniu po wojnie Warszawy - mówi Paweł Stankiewicz. Na przedstawienie przyszło aż 600 osób, choć organizatorzy spodziewali się znacznie mniej. - Za rok chcielibyśmy wystawić spektakl, z którym będziemy chodzić po warszawskich mieszkaniach - mówi Paweł Stankiewicz.
Muzeum Powstania Warszawskiego poszukuje osób, które widziały spektakle "Kukiełki pod Barykadą" w trakcie walk 1944 r. Kontakt: Anna Bosiacka, tel.: 022 539 79 70.